Kierowca też człowiek - Pastor Maldonado

Właśnie potwierdzony przez Williamsa na sezon 2013, Pastor Maldonado był jedną z sensacji tegorocznych zmagań Formuły 1. Wenezuelczyk połączył imponujące zwycięstwo w GP Hiszpanii z częstymi wizytami na sędziowskim dywaniku. Ale jaki jest prawdziwy Maldonado? Wyobraźcie sobie tygrysi charakter marzący o zostaniu gwiazdą bejsbola, bardzo wybredny w poduszkach - i nie najlepiej jeżdżący rowerem. Co jeszcze? Zapraszamy na kolejny wywiad przeprowadzony przez oficjalną stronę internetową F1 z cyklu "Kierowca też człowiek". Zobacz także: Kierowca też człowiek - Sebastian Vettel
                        Kierowca też człowiek - Heikki Kovalainen
                        Kierowca też człowiek - Nico Hulkenberg
                        Kierowca też człowiek - Lewis Hamilton
                        Kierowca też człowiek - Daniel Ricciardo
                        Kierowca też człowiek - Witalij Pietrow
                        Kierowca też człowiek - Paul di Resta
                        Kierowca też człowiek - Timo Glock
                        Kierowca też człowiek - Jenson Button
                        Kierowca też człowiek - Nico Rosberg
                       Kierowca też człowiek - Romain Grosjean
                       Kierowca też człowiek - Sergio Perez
                       Kierowca też człowiek - Kamui Kobayashi
                       Kierowca też człowiek - Kimi Raikkonen
Pytanie: Co budzi Cię w nocy?
Pastor Maldonado: „Niedopasowane poduszki. Jestem na nie bardzo czuły - lubię dobre. Ale nie podróżuję z własną - prawdopodobnie powinienem. (śmiech)"

Pytanie: Która lekcja w twoim życiu była najbardziej cenna?
Pastor Maldonado: „Dostałem ich wiele. Wstąpiłem do szkoły wojskowej, gdzie otrzymałem cenne lekcje o życiu i szacunku. Później kiedy ścigałem się na gokartach, byłem bardzo nieśmiały, ale już się tego pozbyłem! (śmiech)"

Pytanie: Co podziwiasz?
Pastor Maldonado: „Powagę i brak niedomówień, talent oraz podejście. W sporcie podziwiam prawdopodobnie bardziej podejście danego zawodnika niż jego talent"

Pytanie: Gdybyś mógł doradzić coś sobie samemu z przeszłości, co byś powiedział?
Pastor Maldonado: „Powiedziałbym wybierz inny sport - bejsbol. Póki co to najbardziej popularna dyscyplina w Wenezueli. Kariera w niej jest dużo łatwiejsza i w pewnym sensie prościej dostać się do Major League niż do Formuły Jeden. Okej, bardziej interesowała mnie szybkość, nie kij, ale byłem wystarczająco utalentowany, aby zająć się bejsbolem. Gdy byłem młodszy, grałem we wszystkich zespołach".Pytanie: Gdyby twoja kariera dobiegła końca po tym sezonie, czym zajmowałbyś się przez resztę życia?
Pastor Maldonado: „Nawet gdyby moja kariera w F1 się zakończyła, jest wiele innych rzeczy do robienia w motorsporcie. Oczywiście nie mam żadnego talentu muzycznego, który mógłbym wykorzystać. (śmiech) Ale nie zawracajmy sobie głowy końcem kariery kierowcy F1  - ja dopiero tutaj zaczynam. Chciałbym jeszcze pojeździć parę lat!"

Pytanie: Które zwierzę najlepiej odzwierciedla Twoją osobowość?
Pastor Maldonado: „Tygrys".Pytanie: Co jest ważniejsze od wygrywania?
Pastor Maldonado: „Moja rodzina".

Pytanie: Na co wydałbyś ostatniego dolara?
Pastor Maldonado: „Jedzenie i coś do picia".

Pytanie: Co jest Twoją największą słabością?
Pastor Maldonado: „Mam ich dużo. (śmiech) Mój charakter? Czasami jestem dla siebie zbyt wymagający. Wielokrotnie żądam od siebie więcej niż potrzeba".Pytanie: Jakie jest Twoje ulubione jedzenie?
Pastor Maldonado: „Lubię mięso i owoce. Lodówka w moim domu jest wyposażona w cały koszyk owoców. Można tam znaleźć praktycznie wszystko, co rośnie na drzewach i krzewach".

Pytanie: Co robisz najpierw, gdy wracasz do domu po wyścigu?
Pastor Maldonado: „Śpię, odpoczywam, oglądam telewizję i chodzę po Internecie. Typ kanapowego lenia..."

Pytanie: Co cię przeraża?
Pastor Maldonado: „Nic".

Pytanie: Twój ulubiony zapach to?
Pastor Maldonado: „Benzyny".Pytanie: Najlepsza rada, jaką usłyszałeś to?
Pastor Maldonado: „Jeszcze takiej nie dostałem".

Pytanie: Zawsze myślałeś, że zostaniesz...?
Pastor Maldonado: „Tak, czuję się naprawdę szczęśliwcem. Wszedłem na najwyższy szczebel sportu, który wybrałem. A teraz pragnę jeszcze więcej. Sportowiec zawsze tak ma. To tak, jak z pieniędzmi - już zebrałeś dużo, mimo to chcesz dalej zarabiać. Moim zdaniem pragnienie marszu naprzód w sporcie jest nawet silniejsze od chęci posiadania więcej pieniędzy - to pierwsze bardziej wciąga".Pytanie: Co ma smak domu?
Pastor Maldonado: „Latynoamerykańskie rodziny są duże i trzymają się razem. Wujkowie, kuzyni - wszyscy przychodzą do naszego domu i razem gotujemy".

Pytanie: Kiedy byłeś najbardziej szczęśliwy?
Pastor Maldonado: „Gdy wygrałem wyścig - w Barcelonie. To ogromnie uwolniło we mnie hormon szczęścia".Pytanie: O czym nie możesz zapomnieć, a chciałbyś?
Pastor Maldonado: „W 2007 roku trenując na rowerze wywróciłem się i złamałem obojczyk. To było głupie i zupełnie niepotrzebne. Ścigam się z prędkośćią 300 km/h, a potem spadam z roweru... (śmiech)"

Pytanie: Gdybyś resztę życia musiał spędzić w jednym miejscu, gdzie by to było?
Pastor Maldonado: „Wyspy Los Roques w Wenezueli - najpiękniejsze miejsce, jakie kiedykolwiek widziałem. Jest odcięte od wszystkiego, więc żyje się tam spokojnie, w czystym pięknie".