Haas walczy z negatywnym wizerunkiem Magnussena: To gość z najmniejszą liczbą kar

Kevin Magnussen uchodzi za chyba największego zadziorę w dzisiejszej stawce kierowców Formuły 1, jeżdżącego jeszcze agresywniej niż Max Verstappen. Z negatywnym wizerunkiem Duńczyka usilnie walczy Haas. Szef zespołu Gunther Steiner przekonuje, że jest błędny - i przedstawia przemawiający za tym ciekawy, mocny argument.

Magnussen słynie z kontrowersyjnych manewrów i wdawania się w ostre potyczki z rywalami. Już wielu zawodników miało przejścia z 26-latkiem. Gunter znalazł jednak coś na obronę swojego kierowcy. Jak wskazał, obecnie jest obciążony tylko dwoma punktami karnymi. Nikt nie ma ich mniej (nie licząc tych, którzy w 2019 roku dopiero rozpoczną starty, albo wznowią je po przerwie).

„Sprostujmy to: jest gościem z najmniejszą liczbą kar". - powiedział. „Myślę, że wyłapał gdzieś złą reputację i jest postrzegany za po prostu oszalałego gościa. To błąd. Spójrz na statystyki. Musimy być obiektywni, nie subiektywni. Obiektywne jest to, ile ma kar".

Steiner przeciwstawił się również opinii, według której Magnussen nie trzyma formy w ciągu roku. „Uważa się, że Kevin Magnussen ma zawsze złą drugą połowę sezonu. No i znowu - skąd się to bierze?" - pytał Włoch.

„Pojechał parę dobrych wyścigów w drugiej połowie ostatniego sezonu. Czy była tak dobra jak pierwsza? Nie. Ale nie przechodziłbym do konkluzji, że taki jest trend".

„Nie sądzę, że jest taki zły, jak ludzie go robią. Jest wyścigowcem. Jeździ. Walczy o swój teren. Właśnie za to mu płacimy, wiesz. Nie chcemy kogoś, kogo wszyscy wyprzedzają".Szef Haasa bronił także swojego drugiego kierowcy Romaina Grosjeana, w kontekście jego problemów w pierwszej połowie minionego sezonu. Francuz szwajcarskiego pochodzenia zapunktował po raz pierwszy dopiero w dziewiątym wyścigu - lipcowym GP Austrii.

„Nie przesadzajmy. To nie był jakiś ogromny kryzys. Miał spadek formy. Na tym poprzestańmy, wiesz. To był spadek". - stwierdził.