Szef Ferrari: Zbyt wczesny pit-stop winą Raikkonena

Maurizio Arrivabene dowodzący Ferrari wyklarował, że to sam Kimi Raikkonen nie zespół ponosi odpowiedzialność za zbyt wczesny zjazd na pit-stop w mokrym finale wczorajszych zawodów Formuły 1 o GP Wielkiej Brytanii, przez który zajął tylko 8. miejsce.

Fin bardzo niepewny kontraktu na następny sezon, na torze Silverstone niemal przez cały weekend wyścigowy wyprzedzał zespołowego partnera Sebastiana Vettela. Jednak podczas gdy Niemiec mimo słabszej konkurencyjności Ferrari na Wyspach niespodziewanie zdobył najniższy stopień podium, korzystając na opadach pod koniec, Raikkonen stracił na zmianie pogody i dojechał pięć pozycji za kolegą z teamu.

Byłemu mistrzowi świata wyraźnie za prędko wymieniono opony ze slicków na przejściówki i potem nawet musiał wykonać jeszcze jeden postój, ponieważ zdarł ogumienie oznaczone zielonym kolorem na wciąż zbyt suchej nawierzchni.

Arrivabene wyjaśnił, że moment zjazdu wybrał kierowca.

„To oczywiste, że gdy zaczyna padać, zawodnik współpracuje z zespołem w sprawie pit-stopu". - zaczął. „To, co stało się z Kimim jest oczywiste - kierowca ocenia, jak bolid prowadzi się w aktualnych warunkach na torze. Kimi postanowił zjechać wcześniej, co okazało się błędną decyzją". Jednak w oficjalnym komunikacie Ferrari dodał: „Gdyby deszcz się wzmógł, Kimi może wygrałby wyścig".

Ferrari chce spokoju dla Raikkonena

Boss Scuderii ponadto poprosił, by przestano budować presję na "Icemanie".„Nie chcę mówić o przyszłości Kimiego". - zaznaczał. „Wciąż zostało dziesięć wyścigów do końca sezonu i gdy przyjdzie czas, podejmiemy decyzję, którą mamy podjąć.

„Kimi wie, czego od niego oczekujemy.

„Każdy mówi o jego przyszłości od GP Bahrajnu, co nie jest korzystne dla Kimiego ze względu na presję, jaka narasta na nim.

„Wyobraź sobie wskoczenie do bolidu i pędzenie nim 300 km/h, kiedy ciągle publicznie spekuluje się o tobie.

„Chcę spokoju dla Kimiego, by mógł robić swoje".