Senna: Uderzyłem w ścianę, Pietrow: Miałem problemy z KERS

Stajnia Lotus Renault GP ma za sobą najcięższe tegoroczne Grand Prix. Na krętych ulicach Singapuru model R31 spisywał się bardzo słabo, co było widać przez cały weekend. W dzisiejszym wyścigu Bruno Senna i Witalij Pietrow nie odegrali żadnej roli, walcząc o pozycje w drugiej połowie drugiej dziesiątki. Jak się okazuje, Brazylijczyk miał ponadto spotkanie pierwszego stopnia z barierą, czego nie uchwycił realizator telewizyjny.„Pierwsze okrążenie przejechałem dobrze, ale potem pojawiły się problemy z niesamowitą degradacją opon". - relacjonował Bruno. „Gdy założyliśmy miękką mieszankę, było nieco lepiej. Wtedy wchodząc w nawrót zblokowałem koła i uderzyłem w ścianę. To bardzo skomplikowało mój wyścig - po pierwsze stracłem czas, po drugie musiałem wykonać dodatkowy pit-stop". Pietrow podobnie jak Senna zmagał się z ogumieniem, figla spłatał mu także KERS. „Wyścig do zapomnienia". - powiedział Rosjanin, który minął linię mety siedemnasty, dwie pozycje za zespołowym partnerem. „Tuż po starcie miałem jakieś problemy z KERS, co kosztowało mnie parę dziesiątych sekundy na każdym okrążeniu, ponadto trudno było w związku z tym wyprzedzać. Potem zaczęły się kłopoty z oponami; gdy mnie dublowali, musiałem trochę zwolnić, dlatego ciśnienie w nich uległo zmniejszeniu. Musimy zobaczyć, dlaczego bolid na tego typu obiektach jest wolny".