Schumacher nie widzi nic złego w poleceniach zespołowych

Michael Schumacher w przeciwieństwie do szefów zespołów F1 nie ma zamiaru krytykować Ferrari za używanie poleceń zespołowych podczas Grand Prix Niemiec.

Felipe Massa na 48. okrążeniu wyścigu oddał prowadzenie Fernando Alonso chwilę po tym, jak jego inżynier wyścigowy poinformował go, że jedzie wolniej od Hiszpana. Polecenia zespołowe zostały zakazane w sezonie 2002 po GP Australii, kiedy Rubens Barrichello został zmuszony do oddania zwycięstwa Schumacherowi.

"Kiedy robiliśmy takie rzeczy w Ferrari, mieliśmy taką przewagę, że niektórych aż kuła w oczy. Można zakazać poleceń zespołowych, ale ja się z tym nie zgadzam. Polecenia zespołowe istnieją nadal, tylko nie używa się ich w tak oczywistej formie jak to miało miejsce wczoraj. Generalnie chodzi o wygraną i temu podporządkowany jest zespół" - powiedział Schumacher. Niemiec zastanawiał się, co by było, gdyby Alonso przegrał tytuł mistrzowski o 7 punktów, które zdobył wczoraj dzięki zwycięstwu. "W przeszłości byłem za to krytykowany, ale będąc w sytuacji Ferrari postąpił bym tak samo. Czym jest Formuła 1 jak nie walką o mistrzostwo, które może zdobyć tylko jeden kierowca. Chcielibyście potem sobie pluć w brodę gdybyście stracili tytuł przez te 7 punktów?"