Lopez zdradza kulisy nieudanych negocjacji z Raikkonenem w 2010 roku

Kimi Raikkonen bardzo szybko porozumiał się z Lotusem w sprawie bycia kierowcą wyścigowym zespołu na nadchodzący sezon, lecz pierwsze negocjacje Fina z brytyjską stajnią sięgające 2010 roku przebiegały dużo gorzej i ostatecznie zakończyły się sromotną klęską. Ich szczegóły postanowił ujawnić teraz właściciel ekipy Gerard Lopez. Dwa lata temu Raikkonen ponoć sam zgłosił się do Lotusa (wtedy jeszcze Renault), ale gdy team podał to do publicznej wiadomości, „Iceman" zerwał wszelkie kontakty z zespołem, oskarżając go dodatkowo o próbę promocji kosztem swojego nazwiska. Skąd tak radykalne kroki byłego mistrza świata? Lopez wyznał, że ówczesne rozmowy z Raikkonenem zakończyły się gorzkim fiaskiem, ponieważ były mistrz świata żądał zbyt dużego wynagrodzenia. Oprócz tego było coś jeszcze. „Sądzę, że w 2010 roku wciąż był zauroczony rajdami". - powiedział właściciel stajni z Enstone. „Sprawiał wrażenie, jakby chciał rywalizować tam i w Formule Jeden jednocześnie". Mimo niemiłych wspomnień, Lotus zatrudnił Fina, gdy ten kilkanaście tygodni temu po raz kolejny podjął negocjacje z ekipą. „Tym razem wszystko było inaczej". - wyznał Lopez. „Wierz mi, że Kimi wrócił do F1, bo chciał się ścigać. Pieniądze zeszły na bok".Tymczasem na padoku kierowcy wciąż żartują z zamiłowania Raikkonena do alkoholu, które ponoć jest już przeszłością. Sebastian Vettel spytany wczoraj w Jerez, czy widział się z 32-latkiem, odparł: „Nie. Myślę, że po zakończeniu testowania poszedł prosto do baru".