Ferrari spodziewa się słabej formy w Bahrajnie

Po zajęciu tylko dziewiątego miejsca w Chinach, Fernando Alonso nie robi sobie wielkich nadziei przed kolejnym Grand Prix. Ferrari jedzie do Bahrajnu bez żadnych poprawek, a tor Sakhir powinien obnażyć słabości tegorocznego czerwonego bolidu jeszcze bardziej niż obiekt w Szanghaju.

„Rezultat z GP Chin oczywiście nie napawa mnie optymizmem przed Bahrajnem, gdzie kluczowa jest trakcja oraz prędkość maksymalna, a więc dokładnie te obszary, w których tracimy najwięcej". - przyznał Hiszpan. „Znów będziemy zatem koncentrować się na tym, aby jak najmniej stracić". Trudnego zadania w Bahrajnie spodziewa się również Felipe Massa, mimo że tor Sakhir jest jednym z jego ulubionych. „Zawsze szło mi na nim dobrze, ale nie mam żadnych złudzeń, bo charakterystyka tej trasy nie wygląda na taką, która będzie nam sprzyjać". - powiedział Brazylijczyk, po trzech wyścigach pozostający z zerowym dorobkiem punktowym. Tymczasem szef Ferrari - Stefano Domenicali rozgoryczony rezultatem wczorajszych zawodów w Szanghaju wezwał załogę techniczną swojego zespołu do „szybkiej reakcji".

„Nie jestem zadowolony ani trochę z rozwoju wydarzeń". - zaznaczył Włoch. „Musimy dać naszym kierowcom znacznie lepszy samochód". Domenicali wyjaśnił jednak, że mimo trudnej sytuacji trzyma nerwy na wodzy: „Jestem spokojny z natury, ponieważ podążając przeciwną drogą nic nie zdziałasz. To moje podejście. Musisz zachować zimną krew zwłaszcza wtedy, gdy coś idzie nie tak".

„Na tym etapie musimy wykorzystać sprzęt którym dysponujemy możliwie najlepiej, lecz najważniejsze jest to, jak przebiegają prace w Maranello - zwłaszcza rozwój aerodynamiki. Musimy przyśpieszyć wprowadzanie nowych części, wrzucić nowy bieg".Podobne słowa padły z ust Alonso, który wierzy, że nawet niewielkie ulepszenia pomogą Ferrari. „Jeśli przyśpieszymy o 0.2-0.3 sekundy, możemy przeskoczyć kilku rywali". - ocenił były mistrz świata. „Teraz gra toczy się o ułamki sekund". - podkreślił.