Ferrari żąda od Massy natychmiastowej pobudki

Kredyt zaufania, jakim obdarzyła stajnia Ferrari słabnącego Felipe Massę, zdaje się kończyć. Minionego weekendu Brazylijczyk zaliczył kolejny fatalny występ, mimo dysponowania mocno usprawnionym bolidem dojeżdżając do mety na odległej 15. lokacie. Szef włoskiego zespołu Stefano Domenicali oświadczył, że oczekuje od swojego kierowcy „powrotu do gry, począwszy od GP Monako". „Absolutnie potrzebujemy jego punktów, by zawalczyć o tytuł także wśród konstruktorów". - wyjaśnił Domenicali.Na swojej oficjalnej stronie internetowej Ferrari napisało: „Dwa lata temu Brazylijczyk miał na tym etapie 49 punktów. W zeszłym sezonie 24, zaś teraz tylko 2". Na Twitterze Scuderia poinformowała z kolei, że jest „rozczarowana" postawą Massy w GP Hiszpanii. Sprawę starał się załagodzić rzecznik prasowy ekipy z Maranello. „Źle dobraliśmy słowa. Jesteśmy rozczarowani wynikiem uzyskanym przez Felipe, nie samym Felipe". - tłumaczył. Sam Massa spytany podczas weekendu na torze Catalunya, czy obawia się o swoją kerierę, odparł: „Nie, żyję dniem. Co ma się stać, to się stanie. Nie boję się niczego, zwłaszcza krytyki. Ona nie ma na mnie wpływu".O przyszłość Massy drżą jednak jego rodzimi dziennikarze. „Jest na krawędzi". - stwierdził żurnalista brazylijskiego dziennika O Globo, Celso Itibere. „Spadek jego formy postępuje, nie potrafi temu zaradzić i ryzykuje utratą posady jeszcze przed końcem sezonu.„Ale Ferrari nie ma teraz żadnego kandydata do przejęcia jego kokpitu. Każdy, kogo chcą - Perez, Kobayashi, Webber - jest aktualnie niedostępny". - dodał Itibere.

Według serwisu Autosport jeśli Massa dalej nie będzie punktował, Scuderia może sięgnąć po usługi Paula di Resty, Nico Hulkenberga, bądź... rezerwowego Lotusa - Jerome d'Ambrosio. Ze wszystkimi trzema zawodnikami legendarny zespół miał już rozmawiać.