Do Grosjeana wróciły koszmary z bolidem

Podczas piątkowych treningów GP Chin bolid Romaina Grosjeana znów dotknęły zagadkowe problemy, przez które Francuz zaliczył nieudany występ w GP Australii.

Miesiąc temu na torze Albert Park samochód Lotusa szwankował Grosjeanowi cały weekend sprawiając, że 26-latek wywiózł z Melbourne tylko jeden punkt. Jego zespołowy partner Kimi Raikkonen tamte zawody wygrał. W piątkowych treningach GP Malezji czarno-złota wyścigówka oznaczona numerem 8 dalej nie jeździła jak należy, ale potem Romain zdołał ją zgrać i przeciął metę toru Sepang szósty, przed Raikkonenem. Wierzył, że pozbył się kłopotów z autem na dobre, jednak te dziś ponownie dały o sobie znać. Grosjean próbował ratować sytuację wymontowaniem nowego wydechu, jakiego Raikkonen używa od GP Malezji, lecz przyniosło to efekt odwrotny do zamierzonego. „Mamy trzeci piątek w sezonie i trzeci raz przydarza mi się ta sama historia". - mówił reprezentant Lotusa dziennikarzom. „Na rano wyposażyliśmy bolid w poprawki i jeździł okropnie. Postanowiliśmy więc wrócić do poprzedniej specyfikacji, co tylko pogorszyło sytuację. Było źle, stało się bardzo źle.

„Jedyne co widzimy, to brak docisku. Teraz trzeba się zastanowić, jak zrozumieć problem. Nie mogę użyć tych samych ustawień co Kimi, bo to nie przynosi poprawy".

Bezradny Grosjean zaczął podejrzewać wadę produkcyjną swojego bolidu. Wcześniej wykluczał możliwość wykorzystania nowego egzemplarza modelu E21, ale teraz bierze pod uwagę taki scenariusz.„Możliwe, zobaczymy". - odparł spytany, czy problemem może być usterka monokoku. „Teraz musimy przeanalizować sprawę w szczegółach. Zmiana samochodu jest opcją".

Grosjean ma do dyspozycji w Chinach jeden zapasowy monokok.