Brawn marzy o 92. zwycięstwie Schumachera, gwarantującym dalszą współpracę z Mercedesem

Ross Brawn nie ma nic przeciwko, by Michael Schumacher przedłużył wygasający po sezonie 2012 kontrakt z Mercedesem. Siedmiokrotny mistrz świata zdradził ostatnio, że decyzję odnośnie kontynuowania kariery podejmie na podstawie swoich tegorocznych wyników. Według szefa niemieckiego teamu wszystko powinno się wyjaśnić już po kilku pierwszych wyścigach, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy konkurencyjność nowej Srebrnej Strzały spełnia oczekiwania „Schumiego". „Po 5-6 zawodach usiądziemy z Michaelem i zastanowimy się, co robić dalej". - powiedział Brawn. „Aktualnie nie prowadzimy rozmów z innymi kierowcami. Zakładam, że on też nie negocjuje z konkurencją".

Podczas nadchodzącej kampanii ekipa reprezentująca markę ze Stuttgartu planuje regularnie stawać na podium, w tym choć raz na jego najwyższym stopniu. Gdyby Schumacher za sterami modelu W03 odniósł 92. zwycięstwo, po wątpliwościach dotyczących zostania w Mercedesie nie byłoby pewnie śladu. „Triumf Michaela byłby czymś wspaniałym; dla niego, dla naszego zespołu, dla całej Formuły Jeden". - zachwycał się szef stajni z Brackley. Jednak wygrać wyścig może być 43-latkowi naprawdę ciężko. Brawn przyznał, że Schumacher już nie góruje swoją szybkością nad innymi zawodnikami tak, jak robił to kiedyś. „Pod nieobecność Michaela w F1 wiele się zmieniło". - podkreślił Brytyjczyk. „Wcześniej nikt nie mógł się z nim równać na pojedynczym okrążeniu". Po powrocie do ścigania Schumacher wyraźnie ustępuje Nico Rosbergowi w kwalifikacjach. Podczas wyścigów jest już dużo lepiej, dzięki czemu sezon 2011 legendarny Niemiec zakończył z zaledwie trzynastoma punktami straty do kolegi z teamu. „Gdy Michael zrozumiał, że nie pokona Nico w kwalifikacjach, zaczął koncentrować się na wyścigach. Myślę, że sobotnie porażki są dla niego naprawdę frustrujące". - ujawnił Brawn.Tymczasem Rosberg spytany, z którym zespołowym partnerem miał najcięższą przeprawę, Schumachera wskazał dopiero w drugiej kolejności. „Najtrudniej było mi pokonać Marka Webbera, gdy sześć lat temu reprezentowaliśmy Williamsa". - powiedział.