Williams szykuje kluczowe poprawki na GP Hiszpanii

Zespół Williams przywiezie na przyszłotygodniowy wyścig Formuły 1 o Grand Prix Hiszpanii duży pakiet ulepszeń do bolidu, który zdaniem Valtteriego Bottasa nada ton całej reszcie sezonu w wykonaniu jego stajni.

Williams dysponuje tego roku bardzo dobrą konkurencyjnością, ale podczas czterech pierwszych zawodów nie wykorzystał jej do końca, zdobywając 36 punktów i 6. miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów, najniższe z liczących się teamów. Na następny wyścig chyba wszystkie ekipy szykują najwięcej poprawek do samochodów w całym sezonie i Bottas wie, że jeśli Williams chce móc powetować sobie niewykorzystane szanse z początkowych rund, musi wprowadzić mocne usprawnienia. Fin liczy, iż nowe części jakie zaprojektowano modelowi FW36 są właśnie takie. „Tak, to będzie ważny weekend". - odparł Bottas spytany przez serwis Autosport, czy GP Hiszpanii będzie kluczowe dla konkurencyjności jego zespołu na resztę sezonu.

„W pewnym stopniu ukierunkuje nam sezon. Jeżeli byśmy poszli naprzód, byłoby naprawdę fajnie.

„Będzie ciekawie".

Rob Smedley, który od niedawna pełni funkcję szefa ds. osiągów bolidu w Williamsie, podziela ekscytację Bottasa.

„Przygotowaliśmy miejmy nadzieję sensowny krok naprzód we wszystkich obszarach auta. To naprawdę, naprawdę interesujące". - powiedział Brytyjczyk.Bottasowi optymizmu dodaje fakt, że poprzedni pakiet ulepszeń Williamsa, wprowadzony na GP Chin, dał spodziewaną poprawę osiągów.

„Jest trudno, bo wszyscy przywiozą nowe części, więc zadecyduje to, czyje zadziałają, a czyje nie". - tłumaczył.

„Pozytywną rzeczą jest to, że większość usprawnień wprowadzonych przez nas w ostatnim wyścigu dała efekt, widzieliśmy poprawę. Tak więc mamy nadzieję wykonać jeszcze większy krok do przodu w Barcelonie".Smedley bądź co bądź zadowoliłby się już utrzymaniem przez Williamsa obecnej konkurencyjności.

„Zawsze nienawidzę mówić, że nowe części pchną nas naprzód itp. Równie dobrze możemy dzięki nim po prostu zostać tu gdzie jesteśmy, ale to też byłoby dobre; przynajmniej nadążalibyśmy za tempem rozwoju rywali". - wskazał.