Webber miał oferty z innych zespołów

Mark Webber ujawnił, że zanim przedłużył swój kontrakt z Red Bullem na sezon 2012, oferty konkurencji waliły do niego drzwiami i oknami.Australijczyk ma w tym roku problemy ze zrozumieniem opon Pirelli, nie prezentuje oszałamiających osiągów, a jakby tego było mało słabo startuje. W efekcie żadnego z szesnastu rozegranych do tej pory wyścigów 35-latek nie zakończył na najwyższym stopniu podium, mimo dysponowania bolidem abslutnie zdolnym do wygrywania, co najlepiej pokazał jego zespołowy partner Sebastian Vettel, który zdominował tę edycję mistrzostw. Jednak Webber przed zejściem z rynku transferowego kierowców cieszył się sporym zainteresowaniem innych teamów. Tak przynajmniej twierdzi on sam. „W tym sezonie zdumiewające było to, że zanim postanowiłem zostać z Red Bullem, zgłosiło się do mnie wiele ekip". - powiedział cytowany przez dziennik Daily Telegraph. „Za wszelką cenę chciano podjąć ze mną negocjacje, co po raz kolejny uświadomiło mi, iż jest całkiem nieźle".
O Marka bez wątpienia pytało Lotus Renault GP, ponieważ szef zespołu Eric Boullier publicznie zaprosił go na rozmowę. „Gdy będzie nosił się z zamiarem opuszczenia swojego aktualnego pracodawcy, zna mój numer telefonu i wie, że jestem zainteresowany podjęciem rozmów". - mówił Francuz pod koniec czerwca. Webber nie skorzystał z propozycji pryncypała LRGP, ale jeśli nadal będzie ona aktualna, może się na nią pokusić w przyszłości, bo jak oświadczył spekulacje o jego rychłej sportowej emeryturze są „nieprawdopodobnie przesadzone". „Będę się ścigał za rok, a odpowiedź na pytanie, czy i w jakim kombinezonie zobaczycie mnie podczas sezonów 2013-2014, poznacie za około 6 miesięcy". - wyznał. Trzeci kierowca sezonu 2010 zapewnił ponadto, że Vettel mimo wspaniałej formy jest do pokonania - w następnej kampanii: „Tak, można go ograć, bez dwóch zdań. Wiem wystarczająco dużo i biorąc pod uwagę niewielkie różnice naszych czasów mogę śmiało powiedzieć, że jestem w stanie go przemóc. Po prostu trzeba mieć stale wysokie tempo. To dla mnie największe wyzwanie".