Vettel: GP Brazylii najtrudniejszym wyścigiem w karierze

Sebastian Vettel uważa, że finałowe zawody sezonu 2012 na brazylijskim torze  Interlagos, które uczyniły go trzykrotnym mistrzem świata Formuły 1, były najcięższymi, jakie kiedykolwiek przejechał w swojej karierze.

Kierowca Red Bulla po starcie spadł z czwartego na siódme miejsce, a chwilę później kolizja z Bruno Senną zdegradowała go na sam koniec stawki. Uszkodzonym bolidem Niemiec błyskawicznie odzyskał siódmą lokatę, lecz przez resztę zmagań podróżował w górę i dół tabeli, walcząc ze zmienną pogodą. Poniósł dodatkowe straty długim ostatnim pit-stopem, lecz ostatecznie finiszował szósty, co pozwoliło mu zgarnąć tytuł, mimo że rywal Fernando Alonso dojechał drugi. „Niesamowity wyścig. Próbowali dziś wszystkiego, aby utrudnić nam zadanie". - mówił Vettel. „Gdy bez powodu w czwartym zakręcie zawodów zostajesz obrócony, nie towarzyszą ci najmilsze uczucia. Miałem sporo szczęścia, że nikt we mnie wtedy nie wjechał.

„Myslę, że to był najtrudniejszy wyścig, lecz cały czas wierzyliśmy i się trzymaliśmy. Wielu rywali próbowało nieczystych zagrań - rzeczy, które z naszego punktu widzenia przekraczały granice. Ani na chwilę nie daliśmy się tym podrażnić czy rozproszyć. Cisnęliśmy mocno do samego końca". Vettel wierzy, iż odrobieniem strat w deszczu udowodnił swoją wartość.

„Tego weekendu ludzie próbowali wywrzeć na nas określone uczucia mówiąc, że gdy popada, będziemy mieć ciężko". - wyjaśniał 25-latek. „Według mnie dzisiaj dowiedliśmy, że lubimy mokre warunki tak samo jak suche. Tym razem nawet nam trochę pomogły. Po 10 czy 20 okrążeniach byłem czwarty lub piąty, zaraz za Fernando". Zawodnik Czerwonych Byków ujawnił, iż uszkodzenia bolidu dawały o sobie znać, kiedy trasa przesychała. „Szczęśliwie przednie skrzydło było całe, ale na suchej nawierzchni nie miałem tempa". - powiedział.

„Było naprawdę ciężko. Jak tu zachować spokój? Po prostu ciśniesz i ciśniesz, dzięki czemu wracasz do gry".