Verstappen nie zamierza ścigać się łagodniej

Max Verstappen nie bierze pod uwagę jeżdżenia mniej agresywnie w Formule 1, mimo kolejnej krytyki ze strony rywali po kontrowersyjnej walce z Kimim Raikkonenem na Węgrzech.

Raikkonen tydzień temu stracił kawałek przedniego skrzydła bolidu w pojedynku z Verstappenem i skarżył się, że 18-latek broniąc się w ostatniej chwili zajeżdżał mu drogę na dohamowaniach. Kierowcę Red Bulla napiętnowało za to jeszcze paru innych zawodników. Najbardziej Jenson Button oraz były zespołowy partner Carlos Sainz Jr.

Całą sprawę poruszono na odprawie kierowców w trakcie GP Niemiec.

„Nie chcę mówić, o czym rozmawialiśmy, ale na pewno prawdopodobnie zrozumiał wszystko lepiej". - powiedział o Verstappenie Button. Wcześniej teamowy kolega Raikkonena - Sebastian Vettel przewidywał, że z czasem Holender „uspokoi się".

Z kolei Sainz Jr mówił: „Wszyscy kierowcy zgodzili się, że przemieszczanie się w strefie hamowania to prawdopodobnie najniebezpieczniejsza rzecz, jaką możesz zrobić i następnym razem FIA powinna podejść do niej poważniej".

„Już sam zrobiłem coś takiego i wiem, że to niebezpieczne".

Spytany, czy w przyszłości tego typu obrona może zostać ukarana, Hiszpan odparł: „Może być na to duża szansa".

Jednak Verstappen pozostaje niewzruszony.

„Jeżeli nie wolno ci się poruszać, to nie w porządku. Ktoś wjedzie ci po wewnętrznej i nie możesz się bronić?" - pytał.„Może lepiej jeździć z regulaminem na kierownicy. »Och, poczekaj sekundę, przewrócę stronę... Ach tak, jest napisane, że możesz mnie wyprzedzić«". - kpił.

„Tak się nie ściga".

„Myślę, że wszystko było całkiem jasne. Nie dostałem żadnej kary. Nawet nie zostałem wezwany do sędziów, więc nie mam powodu się jakkolwiek zmieniać".

„Oczywiście walczyłem na granicy. Ale w zgodzie z przepisami. Zrobiłem dokładnie to, co jest dozwolone".

„Potrafię zrozumieć innych kierowców. Nie podoba im się to, co robię, ale jestem tutaj, aby się ścigać, aby bronić swojej pozycji. Na moim miejscu postąpiliby tak samo". - dodał.