Rosberg zachował pole position

Nico Rosberg nie został ukarany za wypadnięcie z toru podczas kwalifikacji Formuły 1 do GP Monako, w którym dopatrywano się celowego przeszkodzenia zespołowemu partnerowi z Mercedesa i rywalowi do pole position Lewisowi Hamiltonowi.

Rosberg jadąc przed Hamiltonem opuścił zakręt Mirabeau i wywołał żółtą flagę, przez co Brytyjczyk musiał zwolnić i stracił swoje finałowe okrążenie, a tym samym szansę na pobicie rekordowego czasu teamowego kolegi. Kontrowersje wokół całego incydentu skłoniły sędziów do zbadania, czy błąd Rosberg nie był umyślny.Jednak po analizie nagrań wideo oraz telemetrii z bolidu Niemca, nie znaleziono niczego podejrzanego.

Dlatego Rosberg utrzymał pierwsze pole startowe do niedzielnego wyścigu ulicami Księstwa. Hamilton wystartuje obok niego.

Rosberg zdecydowanie broniony przez Mercedesa

Christian 'Toto' Wolff kierujący Mercedesem nazwał podejrzewanie Rosberga o nieczyste zagranie "pie***niem". Pomimo, że w szczerość jego błędu wyraźnie nie wierzy także sam Hamilton. „Naprawdę Lewis tak powiedział?" - dopytywał się Wolff.

„Nie sądzę, by w dzisiejszej F1 ktoś mógł celowo spowodować incydent.

„Nico za późno zahamował i tyle. Oto cała historia.

„Wiemy, że wy dziennikarze chcecie pikanterii, kontrowersyjnych historii, ale to wszystko zwykłe pie***nie".