"Ricciardo może zostać mistrzem świata F1"

Daniel Ricciardo jest materiałem na mistrza świata Formuły 1, przekonał się startujący w królowej sportów motorowych w latach 80. i 90. Gerhard Berger.Ricciardo podczas zeszłotygodniowego GP Kanady wykorzystał problemy dominujących Mercedesów i niespodziewanie odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze. Australijczyk jednocześnie piąty raz z rzędu pokonał zespołowego partnera, 4-krotnego mistrza świata Sebastiana Vettela.

„Wiemy jak dobry i szybki jest Vettel, to czterokrotny czempion". - mówił Berger, który kilka lat temu był szefem Niemca w zespole Toro Rosso. „Ale na ten moment Ricciardo przewodzi w Red Bullu".

Berger jak Mark Webber nie może się nadziwić konsekwencji Ricciardo na torze, dzięki której zawodnik z Perth jest już 3. w klasyfikacji generalnej. „Daniel wciąż nie popełnił błędu". - zaznaczał. „Jest nową gwiazdą F1.

„Jeżeli będzie miał odpowiedni samochód, może zostać mistrzem świata".

Tego roku o tytuł rywalizują między sobą tylko Nico Rosberg i Lewis Hamilton, z drugiej strony konsultant Red Bulla - Helmut Marko wskazywał: „Wyobraź sobie tylko, co byłoby, gdyby Daniel nie miał dwóch wyścigów bez punktów. Byłby blisko Hamiltona".Ricciardo został wykluczony z wyników rozpoczynającego sezon domowego GP Australii za to, że w bolidzie Czerwonych Byków dochodziło do przekraczania limitu chwilowego spalania. Dyskwalifikacja na torze Albert Park kosztowała go 2. miejsce, a więc 18 oczek.

Nowy kierowca Red Bulla jeszcze nie ukończył GP Malezji, podczas którego natrafił na serię pechowych wydarzeń - niedokręcone koło w pit-stopie, przebita opona oraz kara 10-sekundowego postoju. Zanim wpadł w tarapaty, zajmował 4. pozycję.Ricciardo traci obecnie 39 punktów do Hamiltona.

„Gdyby Ricciardo nie miał kar na początku sezonu, byłby teraz tuż za Lewisem Hamiltonem w punktacji". - powiedział Berger.

Pochwały od Hakkinena

Pod wrażeniem Ricciardo jest również były 2-krotny mistrz świata Mika Hakkinen.

„Zauważyłem, że potrafi wykorzystywać cały swój potencjał niemal bez przerwy - czy to są kwalifikacje, wyścig, czy kiedy wyprzedza rywala". - powiedział Fin.„Nie możemy zapominać, że jego teamowy kolega jest 4-krotnym czempionem F1, ale w tej chwili to Ricciardo mija metę wcześniej".

Co więcej, zdaniem Hakkinena wygrana w Kanadzie jeszcze doda Ricciardo werwy.

„Przekonałem się o tym sam, gdy odniosłem pierwszy triumf w 1997 roku na torze Jerez". - mówił 45-latek. „Pewność siebie, jaką wtedy zyskujesz, odzwierciedla się później w twojej jeździe".

"Zniekształcony" obraz sytuacji

Jednak Marko przekonuje, że Ricciardo w rzeczywistości nie przeważa nad Vettelem tak jak pokazują wyniki, o ile w ogóle przeważa.

Według Austriaka porównanie zawodników jego zespołu jest „zniekształcone" chociażby przez częste awarie Vettela.„Sebastian ma pecha do sprzętu, ale w Malezji problemy go omijały i jechał przed Danielem". - przypominał Marko.

Z kolei w GP Kanady obrońca tytułu został przeskoczony przez zespołowego partnera, kiedy utknął po pit-stopie za Nico Hulkenbergiem jadącym na mocnym silniku Mercedesa.

Marko obwinił za to „błędne obliczenia" Red Bulla przy ustalaniu na gorąco strategii dla Vettela, do których miała przyczynić się awaria systemu GPS na pitwall stajni.„To zdecydowanie nie była wina Vettela, że Ricciardo w Montrealu go przeszedł". - stwierdził Marko.

„Daniel był szybki cały wyścig, ale Vettel nie był wolniejszy".