Formuła 1 » Aktualności F1 » Raikkonen nie wini Vettela

Raikkonen nie wini Vettela
Kimi Raikkonen nie ma pretensji do nowego partnera zespołowego z Ferrari - Sebastiana Vettela za potyczkę na starcie pierwszego tegorocznego wyścigu Formuły 1 o GP Australii przekonany, że wpadł w tarapaty wyłącznie przez Carlosa Sainza Juniora.
Fin, który ostatecznie nie ukończył zawodów, ruszając z czwartego pola stracił kilka pozycji po kontakcie z Sainzem Juniorem, który poprzedziła potyczka z Vettelem.
Jednak Raikkonen nie wini Niemca twierdząc, że się nie dotknęli.
„Nie, nie sądzę, że była kolizja między nami". - powiedział. „Ktoś uderzył mnie z tyłu.
„Zostałem uderzony przez Sainza w tylne koło, co uszkodziło tył bolidu i podłogę".
Vettel również nie zauważył żadnego kontaktu z Raikkonenem, choć przyznał, że przeszkodził "Icemanowi". „Na pewno Kimi lepiej wystartował". - tłumaczył. „Później się zrównaliśmy i nie wydaje mi się, że była to dla niego zbyt dobra sytuacja, ponieważ trochę na niej stracił.
„Nie mogłem pokonać zakrętu tak ciasno jak chciałem i myślę, że Kimi stracił przez to parę lokat. Ale uważam, że nie dotknęliśmy się. Nie poczułem niczego".
Raikkonen na chwilę dramatycznie zwolnił, ponieważ jak wyjaśnił włączył mu się system zapobiegający zgaśnięciu bolidu (z ang. anti-stall mode).
„Przez kolizję z Sainzem bolid przeszedł w tryb anti-stall i oczywiście stracił szybkość". - mówił. „Następnie zostałem uderzony dosyć mocno przez Saubera (Felipe Nasra - przyp. red.) i uszkodziło się przednie skrzydło. Ale wszystko zaczęło się od Sainza".Sainz Jr zaakceptował swoją winę.
„Wiem, że zahamowałem odrobinę za późno". - powiedział debiutant z Toro Rosso. „Chyba byłem za bardzo zdopingowany świetnym startem i niestety uderzyłem w jedno Ferrari. Przepraszam za to.
„Ale wyciągnąłem wnioski".W całym zamieszaniu rozbił się Pastor Maldonado, po kontakcie z Nasrem.
Natomiast Raikkonen później odrabiał straty i wydostał się na piąte miejsce - mimo nie tylko uszkodzonego bolidu, ale też straty czasowej w pierwszym pit-stopie. Jednak podczas drugiego postoju mechanicy Ferrari znów nie mogąc wymienić Kimiemu tylnego lewego koła, wypuścili go z niedokręconym, które odpadło chwilę po wyjeździe 35-latka z alei serwisowej.
„Byliśmy szybcy, niestety w obu pit-stopach pojawił się problem i ostatecznie nie osiągnąłem mety". - dodał Raikkonen.Ferrari groziła kara za niedokręcenie koła, lecz panel sędziowski zawodów odpuścił Scuderii, która wyjaśniła, że w momencie wypuszczania Raikkonena system monitorujący pit-stop nie sygnalizował żadnego problemu, dodatkowo poleciła Kimiemu zatrzymać się od razu gdy zobaczyła go na telemetrii.
Fin, który ostatecznie nie ukończył zawodów, ruszając z czwartego pola stracił kilka pozycji po kontakcie z Sainzem Juniorem, który poprzedziła potyczka z Vettelem.
Jednak Raikkonen nie wini Niemca twierdząc, że się nie dotknęli.
„Nie, nie sądzę, że była kolizja między nami". - powiedział. „Ktoś uderzył mnie z tyłu.
„Zostałem uderzony przez Sainza w tylne koło, co uszkodziło tył bolidu i podłogę".
Vettel również nie zauważył żadnego kontaktu z Raikkonenem, choć przyznał, że przeszkodził "Icemanowi". „Na pewno Kimi lepiej wystartował". - tłumaczył. „Później się zrównaliśmy i nie wydaje mi się, że była to dla niego zbyt dobra sytuacja, ponieważ trochę na niej stracił.
„Nie mogłem pokonać zakrętu tak ciasno jak chciałem i myślę, że Kimi stracił przez to parę lokat. Ale uważam, że nie dotknęliśmy się. Nie poczułem niczego".
„Przez kolizję z Sainzem bolid przeszedł w tryb anti-stall i oczywiście stracił szybkość". - mówił. „Następnie zostałem uderzony dosyć mocno przez Saubera (Felipe Nasra - przyp. red.) i uszkodziło się przednie skrzydło. Ale wszystko zaczęło się od Sainza".Sainz Jr zaakceptował swoją winę.
„Wiem, że zahamowałem odrobinę za późno". - powiedział debiutant z Toro Rosso. „Chyba byłem za bardzo zdopingowany świetnym startem i niestety uderzyłem w jedno Ferrari. Przepraszam za to.
„Ale wyciągnąłem wnioski".W całym zamieszaniu rozbił się Pastor Maldonado, po kontakcie z Nasrem.
Natomiast Raikkonen później odrabiał straty i wydostał się na piąte miejsce - mimo nie tylko uszkodzonego bolidu, ale też straty czasowej w pierwszym pit-stopie. Jednak podczas drugiego postoju mechanicy Ferrari znów nie mogąc wymienić Kimiemu tylnego lewego koła, wypuścili go z niedokręconym, które odpadło chwilę po wyjeździe 35-latka z alei serwisowej.
„Byliśmy szybcy, niestety w obu pit-stopach pojawił się problem i ostatecznie nie osiągnąłem mety". - dodał Raikkonen.Ferrari groziła kara za niedokręcenie koła, lecz panel sędziowski zawodów odpuścił Scuderii, która wyjaśniła, że w momencie wypuszczania Raikkonena system monitorujący pit-stop nie sygnalizował żadnego problemu, dodatkowo poleciła Kimiemu zatrzymać się od razu gdy zobaczyła go na telemetrii.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Raikkonen nie wini Vettela
Podobne: Raikkonen nie wini Vettela




Podobne galerie: Raikkonen nie wini Vettela



Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit Ferrari
Newsletter
Galerie zdjęć

