Po piątkowych treningach Schumacher nie wierzy w wygranie GP Europy

Przed rozpoczęciem wyścigowego weekendu w Walencji, firma Pirelli wskazywała Michaela Schumachera jako czarnego konia hiszpańskich zmagań. Piątkowe treningi Niemiec zakończył z czwartym czasem, gorszym od rezultatu najszybszego Sebastiana Vettela o zaledwie 0.267 sekundy. Chociaż wynik ten wygląda obiecująco, Schumacher nie czuje się na siłach, by wygrać GP Europy. „Jesteśmy w niezłej formie, ale nie takiej, która pozwalałaby nam tutaj zwyciężyć". - wyjaśniał reprezentant Mercedesa dziennikarzom. „Oczywiście doceniam komplementy, jakie otrzymałem od kilku ludzi na padoku, lecz obecnie jestem lekkim pesymistą. Niemniej piątek był dla nas dosyć udany.

„Sądzę, że możemy być całkiem blisko czołówki, ale ustawianie nas na pole position jest zbyt optymistycznym zachowaniem". - dodał.

Nico Rosberg w drugiej Srebrnej Strzale uzyskał 10. czas dnia. Triumfator tegorocznego GP Chin piątkowe treningi uznał za udane, choć jednocześnie podkreślił trudności związane z zachowaniem oraz zużyciem opon na nagrzanym asfalcie Walencji. „Jestem zadowolony z obu dzisiejszych sesji. Zdobyliśmy sporo danych odnośnie jazdy zarówno z małą, jak i dużą ilością paliwa". - relacjonował.

„Mimo że dziś było chłodniej to i tak gorąco. Ale wierzę, że tym razem zdołamy nieco lepiej poznać funkcjonowanie tylnych opon. Trudno było też uniknąć blokowania kół podczas hamowania". Schumacher tłumaczył: „Naturalnie zdajemy sobie sprawę, że to Grand Prix będzie dla wszystkich wyzwaniem - zwłaszcza jeśli chodzi o utrzymanie przy życiu ogumienia na tylnej osi. Ale to żadna niespodzianka".