Formuła 1  »  Aktualności F1  »  Pirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkami
Pirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkami

Pirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkami

2015-05-23 - G. Filiks     Tagi: Formuła 1, Opony, Pirelli
Pirelli zamierza dalej dostarczać opony Formule 1, ale postawiło jej pewne warunki.

Włoski producent i najważniejsza seria wyścigowa świata mają kontrakt do końca sezonu 2016. FIA dwa dni temu otworzyła przetarg na zaopatrzeniowca F1 w ogumienie na lata 2017-2019, w którym chce wziąć udział też Michelin.

Francuzowi zaproponowali przygotowanie niskoprofilowych opon na 18-calowe felgi, zapewniających "stabilne osiągi oraz przyczepność", w przeciwieństwie do delikatnych gum Pirelli.
Pirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkamiPirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkami
Pirelli tymczasem wyraziło gotowość do dostarczenia F1 opon i wytrzymałych, i szybko zużywających się, zarówno w obecnym rozmiarze, jak i tym oferowanym przez Michelin.

Firma z Mediolanu prosi natomiast, by nie musiała ponosić zbyt wysokich kosztów, jednocześnie usilnie wnioskuje o więcej testów ogumienia na torze przed każdym sezonem.

„Planujemy pozostać w F1, jeżeli będą przepisy, na które się zgadzamy, przystępne koszty i akceptacja gwarancji wymaganych przez nas w umowie".
- powiedział prezes Pirelli, Marco Tronchetti Provera. „Chcemy należytych testów, abyśmy mogli dostarczyć możliwie najlepszy produkt. W takiej sytuacji jesteśmy gotowi pomóc wykreować bardziej emocjonujące wyścigi, lecz tylko z zachowaniem najwyższego poziomu bezpieczeństwa.

„Na większej liczbie testów skorzystałyby też zespoły. Moglibyśmy pojeździć w cieplejszych warunkach, np. w Bahrajnie czy w Abu Zabi.
„Jeżeli czekamy na przedsezonowe testy do lutego, wtedy jest już za późno, poza tym panują na nich zbyt niskie temperatury.

„Dodatkowe testy dla opon leżą w interesie całej Formuły Jeden".


Odnosząc się do możliwości przygotowania trwalszego ogumienia, Tronchetti Provera wyjaśniał: „Jesteśmy na to gotowi. Nie ma problemu.
Pirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkamiPirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkami
„Najłatwiej jest zrobić oponę wytrzymującą 10 wyścigów, albo cały sezon. Pod względem technologicznym to najłatwiejsze zadanie.

„Trudne jest to, co wykonujemy obecnie, czyli dostarczanie opon, które wytrzymują 10, 15, 30 okrążeń i są bezpieczne".

Komentując propozycję przeniesienia bolidów F1 na 18-calowe felgi, Włoch oznajmił: „Jesteśmy gotowi dostarczyć opony nawet na 20-calówki. Nie ma to dla nas znaczenia".„Pokazaliśmy opony na 18-calowych felgach na bolidzie GP2 tutaj (w Monako)".Pirelli jednak protestuje przeciw najnowszym ustaleniom Grupy Strategicznej F1, aby od przyszłego roku zespoły same dowolnie wybierały sobie mieszanki slicków na wyścigi.

„To absolutnie nie może się wydarzyć". - podkreślał Tronchetti Provera.

„Musimy udzielać gwarancji na bezpieczeństwo naszych produktów. Dobór mieszanek musi pozostać w naszych rękach, ponieważ nie chcemy, by opony były używane niewłaściwie.„Możemy znaleźć sposób na dostarczanie bezpiecznego ogumienia z jednoczesnym zapewnieniem pewnego pola manewru teamom. Jednak podstawowy wybór opon musi być dokonywany przez nas".
- tłumaczył.

Grupa Strategiczna F1 dodatkowo zaplanowała wejście szerszych opon na tylną oś w sezonie 2017.



źródło: autosport.com

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
2

Komentarze do:

Pirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkami

Pirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkami
pop 2015-05-23 21:39
Pirelli jest bardzo wszechstronne ,do tego zgodzili się na dostarczenie opon które w zamiarze maja być nietrwałe,myślę ,ze michlin nigdy się nie pójdzie na takie warunki.
Pirelli chce zostać w F1 pod pewnymi warunkami
Skoczek120 2015-05-24 10:15
To to jest swoista antyreklama dla producenta... ;-) Niewtajemniczeni w F1 jeżeli obejrzą wyścig, w którym opony słabo znoszą dystans, słusznie mogą uznać, że to bubel, a nie firma... ;-)