Formuła 1 » Aktualności F1 » Ojciec Bianchiego szuka winnych feralnego wypadku syna w F1

Ojciec Bianchiego szuka winnych feralnego wypadku syna w F1
2015-12-23 - G. Filiks Tagi: Wypadki F1, Bianchi
Ojciec Julesa Bianchiego zmarłego po tragicznym wypadku w Formule 1 w sezonie 2014 chce pociągnąć do odpowiedzialności ewentualnych winnych dramatu syna, nie ufając wynikom śledztwa Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) w sprawie zdarzenia.
Jules Bianchi odszedł pięć miesięcy temu w wieku 25 lat na skutek ciężkich obrażeń głowy odniesionych, gdy dziewięć miesięcy wcześniej wypadł bolidem Marussi (obecnego Manora) z mokrego toru Suzuka i uderzył w dźwig ściągający z pobocza samochód Adriana Sutila. Francuz doznał rozlanego aksonalnego uszkodzenia mózgu. FIA przeprowadziła dochodzenie, które nie wykazało nieprawidłowości i w rzeczywistości obarczyło odpowiedzialnością za wypadek samego Bianchiego ustalając przede wszystkim, że nie zwolnił wystarczająco po wywieszeniu podwójnej żółtej flagi.
Jednak jego ojciec podejrzewa celową nierzetelność śledztwa i jest zdeterminowany dochodzić sprawiedliwości na własną rękę.
„Wnioski z dochodzenia zszokowały mnie". - wyjawił teraz Philippe Bianchi w wywiadzie dla francuskiego magazynu Auto Hebdo.
Philippe Bianchi
FIA na potrzeby śledztwa powołała 10-osobowy panel ekspertów, w skład którego weszli m. in. Ross Brawn, Stefano Domenicali, Emerson Fittipaldi, czy Alex Wurz
„Ludzie, którzy przeprowadzali śledztwo, byli jego przedmiotem. Czy nie ma w tym konfliktu interesów? Możesz być jednocześnie sędzią i ławą przysięgłych?"
„(...) Już to mówiłem i powiem jeszcze raz: jeżeli są odpowiedzialni za wypadek, muszą za niego zapłacić. W taki czy inny sposób. Mówię głośno i wyraźnie".
„Straciłem Julesa i nigdy go nie odzyskam, więc nie mam nic do stracenia poza pamięcią o nim i szacunku, którym powinniśmy go darzyć. Dlatego będę walczył o to z całych sił, z ludźmi po mojej stronie". - zapowiedział.
Jules Bianchi odszedł pięć miesięcy temu w wieku 25 lat na skutek ciężkich obrażeń głowy odniesionych, gdy dziewięć miesięcy wcześniej wypadł bolidem Marussi (obecnego Manora) z mokrego toru Suzuka i uderzył w dźwig ściągający z pobocza samochód Adriana Sutila. Francuz doznał rozlanego aksonalnego uszkodzenia mózgu. FIA przeprowadziła dochodzenie, które nie wykazało nieprawidłowości i w rzeczywistości obarczyło odpowiedzialnością za wypadek samego Bianchiego ustalając przede wszystkim, że nie zwolnił wystarczająco po wywieszeniu podwójnej żółtej flagi.
Jednak jego ojciec podejrzewa celową nierzetelność śledztwa i jest zdeterminowany dochodzić sprawiedliwości na własną rękę.
„Wnioski z dochodzenia zszokowały mnie". - wyjawił teraz Philippe Bianchi w wywiadzie dla francuskiego magazynu Auto Hebdo.


„(...) Już to mówiłem i powiem jeszcze raz: jeżeli są odpowiedzialni za wypadek, muszą za niego zapłacić. W taki czy inny sposób. Mówię głośno i wyraźnie".
źródło: Auto Hebdo
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
1
Komentarze do:
Ojciec Bianchiego szuka winnych feralnego wypadku syna w F1
Podobne: Ojciec Bianchiego szuka winnych feralnego wypadku syna w F1




Podobne galerie: Ojciec Bianchiego szuka winnych feralnego wypadku syna w F1



Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit
Galerie zdjęć
Newsletter