Formuła 1 » Aktualności F1 » Mosley obarcza Todta winą za problemy finansowe zespołów F1

Mosley obarcza Todta winą za problemy finansowe zespołów F1
2013-09-02 - G. Filiks Tagi: FIA, Max Mosley, Jean Todt, Bernie Ecclestone, Formuła 1, Gerhard Berger
Poprzedni prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) - Max Mosley wskazał obecnego Jeana Todta jako jednego z głównych winowajców coraz większego kryzysu finansowego wśród zespołów Formuły 1.
Krążą głosy, że zdecydowana większość stajni "Jedynki" ma długi i już nawet ekipy środka stawki muszą bronić się przed podzieleniem losu teamu HRT, który upadł po sezonie 2012. Ostatnio na skraju bankructwa był chociażby Sauber, zespół o historii sięgającej dwóch dekad. Zdaniem Mosleya przyczyną zaistniałej sytuacji jest rozpasanie finansowe teamów i przyglądanie się temu przez Todta z założonymi rękoma. Brytyjczyk jako prezydent FIA próbował wprowadzić limit budżetowy do F1, ale nie zdołał przeforsować nakreślonych planów.
„Nikt nie mógł lub nie chciał ich poprzeć". - powiedział Mosley niemieckiej gazecie Welt am Sonntag. „Zamiast tego, zespoły ustaliły własne sposoby na ograniczanie wydatków, lecz nigdy nie przyniosły one efektu. „(...) Były nieskuteczne częściowo dlatego, że mój sukcesor Jean Todt nigdy nie popierał ograniczeń kosztów. Teraz Formuła Jeden ma wielki problem".
Rzadko udzielający wywiadów Mosley skrytykował Todta parę dni po zgłoszeniu przez swojego rodaka i za dawnych czasów bliskiego współpracownika Davida Warda kandydatury na nowego prezydenta FIA. Wybory odbędą się tej jesieni.
Na politykę Federacji pod rządami Todta ponarzekać postanowił też Gerhard Berger, najpierw kierowca F1, po zakończeniu sportowej kariery m. in. szef stajni Toro Rosso, a ostatnio prezydent Komisji Pojazdów Jednomiejscowych FIA.
Austriakowi nie podobają się nie tylko „szalone koszty" w królowej sportów motorowych, lecz również ciągłe zmiany przepisów, jego zdaniem w większości przypadków nietrafione.„W piłce nożnej też mógłbyś modyfikować wielkość boiska, dopuszczać 15 graczy na drużynę, potem zredukować tę liczbę do 10, powiększać i zmniejszać bramki. Ale tam nie robi się takich rzeczy". - wyjaśniał. „Futbol łatwo zrozumieć, natomiast F1 jest w trudnym momencie.„Nie przypadło mi do gustu sztuczne poprawianie widowiska". - kontynuował Berger, nawiązując do wprowadzenia DRS i szybko zużywających się opon. „Szczerze wierzę, że kibice myślą podobnie. Chcą prawdziwego sportu".
Spytany konkretnie, czy F1 potrzebuje rewolucji, 53-latek odparł: „Prawdopodobnie nadchodzi na to odpowiedni moment".Berger i Mosley za podążanie Formuły Jeden w złym kierunku nie winią natomiast jej szefa Berniego Ecclestone'a. Wręcz przeciwnie.
„Prowadzi tę serię od dekad perfekcyjnie, ma wizję, jest biegły i ciężko pracuje. Osiągnął wielki sukces, za który wszyscy musimy mu podziękować". - podkreślał Berger. „Dopóki może pracować, nie ma nikogo lepszego niż Bernie".Niektórzy twierdzą, że kłopoty pieniężne teamów częściowo wynikają ze sknerstwa Ecclestone'a przy dzieleniu się z nimi przychodami F1. Jednak Mosley tak tego nie widzi.
„Nie sądzę, by źródłem problemu była polityka monetarna Ecclestone'a". - mówił były prezydent FIA. „Gdyby wielkie stajnie dostały od niego więcej pieniędzy, zwyczajnie zaczęłyby więcej wydawać.„(...) Problemem jest polityka pieniężna zespołów. Ecclestone w rzeczywistości myśli niesamowicie ekonomicznie. I odnosi sukcesy w interesach.
„Zapewnia F1 tory, organizację wyścigów, obecność w telewizji - innymi słowy trzyma mistrzostwa przy życiu. Bez wątpienia to nie jego wina, że teamy funkcjonują ponad stan".
Mosley dodał, iż Ecclestone zasługuje na każdego centa, jakiego zarabia w Formule Jeden.
„Jeżeli ktoś pracuje ciężko i dobrze, dlaczego miałby nie zostać wynagradzany?" - pytał 73-latek.
Krążą głosy, że zdecydowana większość stajni "Jedynki" ma długi i już nawet ekipy środka stawki muszą bronić się przed podzieleniem losu teamu HRT, który upadł po sezonie 2012. Ostatnio na skraju bankructwa był chociażby Sauber, zespół o historii sięgającej dwóch dekad. Zdaniem Mosleya przyczyną zaistniałej sytuacji jest rozpasanie finansowe teamów i przyglądanie się temu przez Todta z założonymi rękoma. Brytyjczyk jako prezydent FIA próbował wprowadzić limit budżetowy do F1, ale nie zdołał przeforsować nakreślonych planów.
„Nikt nie mógł lub nie chciał ich poprzeć". - powiedział Mosley niemieckiej gazecie Welt am Sonntag. „Zamiast tego, zespoły ustaliły własne sposoby na ograniczanie wydatków, lecz nigdy nie przyniosły one efektu. „(...) Były nieskuteczne częściowo dlatego, że mój sukcesor Jean Todt nigdy nie popierał ograniczeń kosztów. Teraz Formuła Jeden ma wielki problem".
Rzadko udzielający wywiadów Mosley skrytykował Todta parę dni po zgłoszeniu przez swojego rodaka i za dawnych czasów bliskiego współpracownika Davida Warda kandydatury na nowego prezydenta FIA. Wybory odbędą się tej jesieni.
Austriakowi nie podobają się nie tylko „szalone koszty" w królowej sportów motorowych, lecz również ciągłe zmiany przepisów, jego zdaniem w większości przypadków nietrafione.„W piłce nożnej też mógłbyś modyfikować wielkość boiska, dopuszczać 15 graczy na drużynę, potem zredukować tę liczbę do 10, powiększać i zmniejszać bramki. Ale tam nie robi się takich rzeczy". - wyjaśniał. „Futbol łatwo zrozumieć, natomiast F1 jest w trudnym momencie.„Nie przypadło mi do gustu sztuczne poprawianie widowiska". - kontynuował Berger, nawiązując do wprowadzenia DRS i szybko zużywających się opon. „Szczerze wierzę, że kibice myślą podobnie. Chcą prawdziwego sportu".
Spytany konkretnie, czy F1 potrzebuje rewolucji, 53-latek odparł: „Prawdopodobnie nadchodzi na to odpowiedni moment".Berger i Mosley za podążanie Formuły Jeden w złym kierunku nie winią natomiast jej szefa Berniego Ecclestone'a. Wręcz przeciwnie.
„Prowadzi tę serię od dekad perfekcyjnie, ma wizję, jest biegły i ciężko pracuje. Osiągnął wielki sukces, za który wszyscy musimy mu podziękować". - podkreślał Berger. „Dopóki może pracować, nie ma nikogo lepszego niż Bernie".Niektórzy twierdzą, że kłopoty pieniężne teamów częściowo wynikają ze sknerstwa Ecclestone'a przy dzieleniu się z nimi przychodami F1. Jednak Mosley tak tego nie widzi.
„Nie sądzę, by źródłem problemu była polityka monetarna Ecclestone'a". - mówił były prezydent FIA. „Gdyby wielkie stajnie dostały od niego więcej pieniędzy, zwyczajnie zaczęłyby więcej wydawać.„(...) Problemem jest polityka pieniężna zespołów. Ecclestone w rzeczywistości myśli niesamowicie ekonomicznie. I odnosi sukcesy w interesach.
„Zapewnia F1 tory, organizację wyścigów, obecność w telewizji - innymi słowy trzyma mistrzostwa przy życiu. Bez wątpienia to nie jego wina, że teamy funkcjonują ponad stan".
Mosley dodał, iż Ecclestone zasługuje na każdego centa, jakiego zarabia w Formule Jeden.
„Jeżeli ktoś pracuje ciężko i dobrze, dlaczego miałby nie zostać wynagradzany?" - pytał 73-latek.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Mosley obarcza Todta winą za problemy finansowe zespołów F1
Podobne: Mosley obarcza Todta winą za problemy finansowe zespołów F1




Podobne galerie: Mosley obarcza Todta winą za problemy finansowe zespołów F1



Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit
Galerie zdjęć
Newsletter