Mercedes rozważy "team orders", jeśli przestanie odjeżdżać rywalom

Dyrektor wykonawczy Mercedesa - Christian "Toto" Wolff zapowiedział, że Lewis Hamilton i Nico Rosberg mogą stracić pozwolenie na swobodną walkę między sobą podczas wyścigów, jeżeli zaczną zagrażać im kierowcy z innych zespołów.

Reprezentanci dominujących tego roku Srebrnych Strzał stoczyli kilka bardzo zaciętych pojedynków o zwycięstwo w GP Bahrajnu na początku kwietnia, wręcz ocierając się o kolizję. Mercedesa wychwalono za niezastosowanie tzw. poleceń zespołu, ale Wolff mówił, że "team orders" pójdą w ruch, jeśli Hamilton i Rosberg się zderzą.

Teraz Austriak wskazał jeszcze jedną okoliczność, która skłoni go do wzięcia w ryzy bratobójczej rywalizacji swoich zawodników. „GP Bahrajnu było wyjątkową sytuacją, ponieważ nasz bolid jeździł tam znakomicie i mieliśmy sporą przewagę. Wtedy łatwiej działać na rzecz widowiska, bo wiesz, że trzeci samochód jedzie dosyć daleko za twoimi". - tłumaczył.

„Czy mniejsza strata konkurentów, tym bardziej musisz na nich uważać i u nas zasada numer jeden brzmi 'twoim głównym rywalem nie jest zespołowy partner, ale inni'. Mogą pojawić się sytuacje podczas wyścigu, gdy trzeba będzie wziąć to pod uwagę.

„Nie możesz sobie pozwolić na stratę przez walkę między sobą, jeżeli rywali czai się tuż za plecami".

Ostrożność Wolffa krytykuje pomagający prowadzić zespół z Brackley były trzykrotny mistrz świata kierowców Niki Lauda.

„Hamilton i Rosberg są kierowcami wyścigowymi. Pozwól im walczyć, dopóki nie doprowadzą do kolizji. A nie doprowadzą do niej". - powiedział 65-latek.