Haas nie zwalnia winnych mechaników

Zespół Haas nie wylał mechaników odpowiedzialnych za odpadnięcie Kevina Magnussena i Romaina Grosjeana z inauguracyjnego wyścigu sezonu 2018 Formuły 1 w Australii.Kierowcy amerykańskiej stajni zajmowali znakomite pozycje 4-5 na torze Albert Park, jednak w ciągu paru minut ekipa zza Oceanu sama pogrążyła i jednego, i drugiego - w ten sam sposób.

Obydwóm nie dokręcono koła w pit-stopie. Winni kuriozalnej sytuacji są dwaj mechanicy, którzy uszkodzili gwinty w nakrętkach. Chociaż ekipa zapłaciła za ich błędy utratą być może najlepszego wyniku w swojej historii, obaj zachowają pracę.

„Odpowiedzialne osoby wiedzą, że są winne, że nasze klucze udarowe, nakrętki i piasty są takie same jak w sezonie 2017". - mówi szef zespołu Gunther Steiner cytowany przez szwajcarski dziennik Blick. „Nie, nikt nie zostanie zwolniony". - kontynuuje. „Może naszym dwóm najważniejszym pit-stopom odkąd w 2016 roku rozpoczęliśmy starty po prostu towarzyszyła zbyt duża presja. Musimy teraz pracować ciężej z tą samą załogą".

„Bolid jest bardzo dobry - dlatego możemy lecieć z optymizmem do Bahrajnu i na wszystkie pozostałe wyścigi!"

"Nigdy nie miałem tak dobrego bolidu"

Grosjean miał stwierdzić, że Haas dał mu w Australii tak konkurencyjny samochód, jakim jeszcze nie ścigał się w Formule 1. Choć zdobył w niej już dziesięć podiów.

„Nigdy nie miałem tak dobrego bolidu. To jedyne pocieszenie w tak czarną niedzielę!" - czytamy wypowiedź Francuza szwajcarskiego pochodzenia na stronie internetowej Blicka.