GPDA nie będzie się mieszać w decyzje dot. KERS

Przewodniczący Stowarzyszenia Kierowców Grand Prix (Grand Prix Drivers' Association - GPDA) Mark Webber powiedział, że jest zadowolony z decyzji, aby wszelkie sprawy związanie z wdrożeniem KERS pozostawić w gestii FIA i zespołów, co ma związek z niedawnymi incydentami podczas testowania nowego systemu. Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni miały miejsce dwa wypadki mające związek z testami systemu KERS. Pierwszy wydarzył się w fabryce Red Bulla, gdzie doszło do niegroźnego pożaru na skutek awarii jednej z testowanych baterii. Drugi nastąpił tydzień później na torze w Jerez, gdy jeden z mechaników BMW Sauber został porażony prądem.

Pomimo, że Stowarzyszenie zawsze wspierało wszelkie działania mające na celu polepszenie bezpieczeństwa w Formule 1, tym razem jednak Webber jest przekonany, że zarówno FIA jak i zespoły powinny całą sprawę jeszcze raz przemyśleć.

"To zadanie dla Technicznej Grupy Operacyjnej (TWG - Technical Working Group) i FIA." - powiedział Webber w wywiadzie dla autosport.com. "To w ich kompetencji leży rozwiązanie tej sprawy." "Oczekujemy, że nowe przepisy wprowadzą pionierskie rozwiązania nieznane w innych sportach motorowych. Nie jestem ekspertem w tych sprawach, więc to zadanie należy przekazać odpowiednim specjalistom. Czy osiem miesięcy na to wystarczy? Nie wiem. Będę się cieszył, jeżeli do tego czasu wszyscy zdążą się przygotować."

Webber przyznał, że ma parę wątpliwości, jeśli chodzi o KERS, jednak ma nadzieję, że więcej wypadków podczas prac nad nim się nie wydarzy.

"Wiadomo, że każda nowinka budzi w ludziach emocje, dlatego jest tak dużo szumu wokół KERS. Kierowcy również nie wiedzą zbyt wiele o tym rozwiązaniu."

"Na Jerez można było zaobserwować przymiarki zespołów do KERS. Musimy te sprawy pozostawić specjalistom, jednak czy w tak krótkim czasie uda im się wychwycić wszystkie możliwe usterki? To jasne, że każdy uczy się na błędach, ale mam nadzieję, że takich błędów jak te z ostatnich tygodni już więcej nie będzie."

"Badania nad KERS to w tym momencie najważniejsza rzecz i wierzę, że dzięki nim uda nam się uniknąć tak przykrych w konsekwencjach pomyłek."

Sam Australijczyk przyznał, że nie za bardzo wnika, jakie mogą być skutki awarii KERS, gdyż nie chce się martwic na zapas.

"Nie chcę nic o tym wiedzieć. Im więcej o tym myślę, tym bardziej się przejmuję. Najlepiej by było gdybym w ogóle nic o tym nie wiedział."