Domenicali: Vettel gorszy od Alonso? Nigdy tego nie powiedziałem

Szef Ferrari - Stefano Domenicali wyznał, że jest pod ogromnym wrażeniem trzykrotnego mistrza świata Sebastiana Vettela i zaprzeczył, jakoby cenił asa Red Bulla mniej niż lidera swojego teamu Fernando Alonso.

Chociaż Vettel wygrał trzy poprzednie sezony Formuły 1, w anonimowym głosowaniu szefów zespołów na najlepszę kierowcę 2012 roku uległ Alonso. Mimo że podczas ostatnich mistrzostw bolid Ferrari często odstawał wyraźnie od wyścigówki Red Bulla, Alonso latem miał 42-punktową przewagę nad Vettelem w klasyfikacji generalnej. Niemiec odrobił straty do Hiszpana dopiero pod koniec sezonu i zapewnił sobie tytuł w finałowym GP Brazylii. Alonso niejednokrotnie umniejszał umiejętnościom Vettela, chociażby stwierdzając, że nie rywalizuje z nim, a genialnym Adrianem Neweyem konstruującym samochody Czerwonych Byków. Zawodnik Ferrari jasno dawał do zrozumienia, że dominacja Vettela to zasługa wyłącznie konkurencyjności jego bolidu. Jako swojego najgroźniejszego rywala Fernando wskazał ostatnio nie Sebastiana, a Lewisa Hamiltona. Domenicali stale wtóruje Alonso, lecz o Vettelu ma nieco inne zdanie niż on i nie zamierza się z tym kryć.

„Nigdy tego nie powiedziałem". - odparł szef Scuderii spytany przez niemiecki dziennik Sport Bild, czy stawia Vettela niżej od Alonso. „Wiesz, że mam do Sebastiana bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo duży szacunek. Przecież zdobył trzy tytuły mistrza świata. Chylę przed nim czoła.

„Krytycy, którzy jego sukcesy tłumaczą najlepszym bolidem i szczęściem, powinni po prostu spojrzeć na statystyki. Osiągnięcia Sebastiana są faktem..."

Co ciekawe, Domenicali po raz pierwszy nie wykluczył zatrudnienia Vettela jako zespołowego partnera Alonso. Dotąd Ferrari powtarzało, że nie skompletuje takiego składu, ponieważ nie chce mieć „dwóch kogutów w jednym kurniku".

„Jeżeli obaj kierowcy są inteligentni i team ustala jasne zasady, nie ma problemów". - stwierdził teraz pryncypał Scuderii. „Zatem nigdy nie mów nigdy".

Domenicali zaznaczył bądź co bądź, iż póki co „tematu ściągnięcia Sebastiana nie ma, bo jest związany długoterminowym kontraktem z Red Bullem".