Formuła 1  »  Aktualności F1  »  Britney, Krem, Szmugler... czyli najciekawsze przydomki kierowców F1
Britney, Krem, Szmugler... czyli najciekawsze przydomki kierowców F1

Britney, Krem, Szmugler... czyli najciekawsze przydomki kierowców F1

Świat Formuły 1 dla kibiców oglądających go na szklanym ekranie czasami wydaje się przesadnie sztuczny, niemalże kipiący poprawnym politycznie pijarem, ale aktorzy tego spektaklu to przecież ludzie tacy sami jak my. Nawet im za kulisami zdarza się z kogoś pośmiać, „ochrzcić" ksywką. Postanowiliśmy wybrać najciekawsze pseudonimy kierowców i omówić, dlaczego do nich przylgnęły. „Baby Schumi"
Na pierwszy ogień poszedł najmłodszy mistrz świata Sebastian Vettel. Skoro w statystykach chce okupować pozycje z numerem jeden, to u nas też ją ma... Poza tym sam również nadaje imiona swoim bolidom. Przezwisko Baby Schumi (Dzidziuś Schumi) nadali mu niemieccy kibice, nietrudno domyśleć się dlaczego. Od czasu 7-krotnego mistrza świata nasi zachodni sąsiedzi mimo licznego grona przedstawicieli wśród zawodników F1 nie mieli takiego, który swoim talentem nawiązywałby do wielkiego Schumachera. Nie mieli, aż pojawił się Vettel, przypominając swoim wyglądem (zwłaszcza loczkami) oraz jazdą dawnego Michaela sprzed lat. Niestety (a może stety?) Sebastianowi nie spodobała się ksywka, dlatego jest coraz rzadziej używana. „Szmugler Schumi"
Skoro jesteśmy już przy Schumacherze, to wypada wyjaśnić, skąd wziął się jego przydomek „Schumi". Oczywiście jest to po prostu zdrobienie/skrócenie nazwiska, ale niewielu wie, iż kiedyś brzmiało ono nieco inaczej, a cała historia nadal powoduje na twarzy 42-latka wypieki. Otóż niemiecka prasa wiele lat temu przykleiła swojemu rodakowi wówczas jeżdżącemu w Bennetonie niemiłą łatę, określając go jako „Schummel-Schumi" (Szmugler Schumi). Powodem była nadzwyczajna chęć Michaela do wygrywania za wszelką cenę - dosłownie wszelką. Starsi fani bez wątpienia pamiętają, jak Michael na torze w Adlejadzie wjechał w bolid rywala Damona Hilla, by przesądzić losy mistrzowskiego tytułu na swoją korzyść. Na dodatek to tylko wierzchołek góry lodowej. Schumacher po przejściu do Ferrari nieco zapanował nad nieczystymi zagraniami, toteż z ksywki „Schummel-Schumi" pozostał tylko drugi wyraz, który jest używany do dziś.
„Teflonso"
To bardzo ciekawy, a zarazem rzadko używany pseudonim, niemniej postanowiliśmy o nim wspomnieć. Zapewne kojarzy Wam się z osobą Fernando Alonso i macie rację. Nazwisko Hiszpana przekształcono wmieszawszy w nie słowo Teflon - nazwę tworzywa wykorzystywaną na przykład w patelniach. Brytyjczycy Teflonem określają jednak coś innego, a raczej kogoś - człowieka, na którym ciążą zarzuty, lecz nigdy niczego mu nie udowodniono. Alonso w swojej karierze kierowcy F1 już dwukrotnie był w samym centrum wielkich afer (szpiegowskiej oraz singapurskiej) i z obu wyszedł bez szwanku. Fernando ma na szczęście także przyjemniejszy oraz bardziej znany pseudonim - „Nando".„Britney"
Wróćmy na stałe do sympatyczniejszych ksywek. Tę pewnie wielu z Was zna, ale oczywiście nie mogliśmy jej przeoczyć. „Britney" to naturalnie Nico Rosberg. Mechanicy zaczęli określać tak Niemca już od początku jego przygody z F1, głównie za sprawą złocistych, oryginalnie uczesanych włosów oraz dbania o wygląd. Po zeszłorocznym finale sezonu w Abu Zabi Nico został zatrzymany na kontrolę drogową i jak się okazało ktoś z załogi Mercedesa nakleił mu na prawo jazdy w miejsce fotografii twarz Britney Spears. Najważniejsze, że 26-latek pokazał dystans do samego siebie, własnoręcznie publikując zdjęcie nowego dokumentu w Internecie.„Krem"
Przydomek znany głównie wśród ekipy Virgin, ale jeśli Jerome d'Ambrosio kiedyś stanie się poważniejszym graczem w stawce, zapewne więcej osób będzie się tak do niego zwracało. Wszystko zaczęło się na testach przed sezonem 2011, gdy mechanicy wkleili karteczkę ze słowem „Krem" do bolidu 25-latka. Dlaczego akurat „Krem"? W Wielkiej Brytanii istnieje bardzo znana firma Ambrosia wytwarzająca ten produkt.
„Słoneczko Massa"
Co prawda pseudonim jak szybko powstał tak zniknął, lecz ze względu na swoją czułość wart jest wspomnienia. Tak do Felipe Massy zwrócił się jego inżynier Rob Smedley, gdy Brazylijczyk cztery lata temu zdominował GP Hiszpanii, przypieczętowując swoją pozycję zwycięstwem. Zresztą zobaczcie sami:
 
Smedley najwyraźniej darzy swojego podopiecznego wielka sympatią, ponieważ w sezonie 2009 zwrócił się do niego nie mniej miło, choć Felipe pewnie nie był zadowolony. Narzekając na koszmarne warunki podczas zawodów w Malezji i jednocześnie prosząc o zmianę wizjera, reprezentant Ferrari usłyszał przez radio: „Spokojnie dzidziusiu Felipe...". To też mamy na taśmie:
 

„Iceman"

No dobrze, zajmijmy się prawdziwymi ksywkami. „Iceman" to określenie idealnie pasujące do nie jeżdżącego już w F1 Kimiego Raikkonena. Fin zwykle nie tylko ścigał się jak robot, ale i funkcjonował tak na co dzień, choć co prawda tylko w obiektywach kamer. Rozśmieszenie go (trzeźwego) to nie lada sztuka. Teraz Raikkonen rywalizuje w WRC, a swój prywatny team nazwał ICE1 Racing. Pseudonim „Iceman" pewnie pozostanie z nim do końca życia.
„Karunpedia"
Tak niektórzy mówią o Karunie Chandhoku ze względu na jego rozległą wiedzę o Formule 1. Warto wspomnieć, że jego ojciec ma na imię Vicky, ale o ile nam wiadomo jeszcze nikt nie wymyślił dla niego przezwiska „Vickypedia".„Hulk"
Tak bardzo często zwracają się do Nico Hulkenberga - Niemiec nie ma nic przeciwko. Oprócz skrócenia nazwiska jest to także nawiązanie do komiksowej postaci Hulka, zielonoskórego superbohatera, który po przeobrażeniu z człowieka w potwora dostaje dziekiego instynktu. Mamy nadzieję, że nasz Nico nie ma takich skłonności.„Rakieta z Wyborga"
To oczywiście jedyny Rosjanin w Formule 1 - Witalij Pietrow. Choć po słabych występach wielu szydzi z ksywki Rosjanina, on sam mimo wszystko piorunującymi startami do wyścigu już niejednokrotnie udowodnił, iż na nią zasłużył. Pseudonim nabrał nowego znaczenia po tym, jak Witalij wykonał lot bolidem podczas ostatniego GP Malezji.

„Quick Nick"
Tak wśród przyjaciół (i nie tylko) przedstawia się Nick Heidfeld. Niemiec nawet namalował na swoim kasku literę Q. Jak myślicie, pasuje mu przydomek „Szybki Nick"?

„Bobby Kubica"
Ostatnim kierowcą, którego weźmiemy pod lupę jest nasz rodak. Pseudonim wymyślili brytyjscy dziennikarze, zdrabniając imię Robert. My jednak nie używamy tej ksywki, bo przecież u nas Robert to w żadnym wypadku nie Bobby"!

Na deser przedstawiamy Wam pseudonim nie kierowcy, a szefa zespołu, której nie mogliśmy tak po prostu ominąć. Co prawda nie słyszeliśmy, by ktoś tak do niego powiedział, ale Ross Brawn to podobno „Wielki Miś".



źródło: f1fanatic.co.uk/imformacje własne

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
3

Komentarze do:

Britney, Krem, Szmugler... czyli najciekawsze przydomki kierowców F1

Britney, Krem, Szmugler... czyli najciekawsze przydomki kierowców F1
Kayla Chelsea 2012-09-16 03:41
Chyba tylko kilka razy powiedziano na Kubice Bobby bo w znakomitej wiekszosci wszyscy mowia na niego tak samo jak my, Robert :-)
Britney, Krem, Szmugler... czyli najciekawsze przydomki kierowców F1
Kayla Chelsea 2012-09-16 03:48
Najwyrazniej jest to przedruk artykulu, ktory byl emitowany w latach 2009-2011 bo w przypadku Kimi Raikkonen napisano " ...„Iceman" to określenie idealnie pasujące do nie jeżdżącego już w F1 Kimiego Raikkonena. .. " :-) :-) :-) :-)
Britney, Krem, Szmugler... czyli najciekawsze przydomki kierowców F1
Kayla Chelsea 2012-09-16 03:53
Nando to nie pseudonim/ksywka Alonso, ale bardzo popularny skrot od Jego imienia, Fernando :-)