Bolid Lotusa na sezon 2012 technicznym okiem Allisona

Po przykrych doświadczeniach związanych z przednim wydechem, na sezon 2012 zespół Lotusa przygotował bardziej konwencjonalne auto. Zaprezentowany dzisiaj model E20 nie wygląda na rewolucyjny projekt, ale jak przekonuje jego konstruktor James Allison, w wyścigówce zawarto kilka nowych rozwiązań. „Zależy z której strony patrzeć. Niektóre elementy gruntownie przebudowaliśmy, inne tylko dopieściliśmy, polegając na projektach, które zdają egzamin już od kilku lat". - tłumaczył dyrektor techniczny teamu.„Ciągle ulepszamy przednie i tylne zawieszenie, by jego charakterystyka możliwie najbardziej pomagała aerodynamice pojazdu. Przednie skrzydło stanowi kontynuację konceptów stosowanych od sezonu 2009, kiedy to weszła gruntowna zmiana przepisów. Jeśli chodzi o tylne skrzydło, dalej pracowaliśmy nad znalezieniem kompromisu między posiadaniem satysfakcjonującego poziomu docisku na tylnej osi, a maksymalnym potencjałem systemu DRS". Nie licząc stosowanego powszechnie w tegorocznych bolidach załamania nosa, model E20 od poprzednika różni przede wszystkim układ wydechowy. Innowacyjny przedni wydech inżynierowie Lotusa wyrzucili do kosza, a jego miejsce zajął o wiele bardziej tradycjny koncept. „Nasz przedni wydech byłby teraz nielegalny, zresztą i tak nie zamierzaliśmy go dalej trzymać". - powiedział Allison. Brytyjczyk wierzy, że  jeśli układ stawki ulegnie w tym roku zmianie, będzie to zasługa przede wszystkim zakazu nadmuchu dyfuzora: „Zeszłoroczne wozy miały sporo różnych wydechów, a każdy dawał inne korzyści. Jeśli nowe przepisy spowodują, że element ten rzeczywiście nie będzie tak ważny jak wcześniej, jest szansa na przetasowanie stawki". Pytany, jak szybki jest nowy bolid Lotusa, Allison odparł: „Pracowaliśmy nad nim ciężko i długo. Próbowaliśmy zareagować właściwie na modyfikacje przepisów, ale efekty naszych wysiłków poznamy wtedy, gdy ruszą przedsezonowe testy. Pełny obraz układu stawki ujrzymy natomiast dopiero podczas kwalifikacji do inaugurującego mistrzostwa GP Australii".