Villeneuve: Tytuł Raikkonena powinien wywalczyć Massa

Zdaniem Jacquesa Villeneuve'a jego były kolega z toru Kimi Raikkonen w sezonie 2007 nie zasłużył na mistrzostwo świata, ponieważ zdobył je tylko dzięki szczęściu.

Fin cztery lata temu sięgnął po tytuł mimo 17-punktowej straty do lidera tabeli na dwa wyścigi przed końcem czempionatu. Należy również pamiętać, że wówczas obowiązywał jeszcze inny system punktacji, dający zwycięzcy Grand Prix nie 25 oczek, a tylko 10. Jak przekonuje Villeneuve, który swoje mistrzostwo zgarnął w absolutnie bezkonkurencyjnym Williamsie FW19, rok 2007 powinien się rozstrzygnąć na korzyść... Felipe Massy. „Kimi zawdzięcza tytuł szczęściu, bo na niego nie zasłużył". - stwierdził Kanadyjczyk w wywiadzie dla brazylijskiego portalu TotalRace. „Felipe zapracował na mistrzowską koronę o wiele bardziej. Z łatwością mógł pokonać Kimiego". Były zespołowy partner Roberta Kubicy z czasów reprezentowania BMW-Sauber bronił nie tylko przeszłej, lecz także aktualnej postawy Massy, regularnie jeżdżącego w cieniu Fernando Alonso. Według Villeneuve'a 30-letniego kierowcę po prostu postawiono w trudnej sytuacji, ściągając do Ferrari w miejsce Raikkonena zawodnika o wielkiej renomie. „Problemem jest to, iż pojawił się Alonso i szybko zyskał ogromny respekt wewnątrz teamu". - wyjaśnił Jacques. „Gdy tak się dzieje, ludzie otaczając kierowcę dodają mu energii. Wydaje się jasne, że jeśli któryś z bolidów ekipy wygra, to będzie to ten prowadzony przez Alonso. Drugi reprezentant ma wtedy podwójne zadanie, jest w ciężkiej sytuacji".

„Tak jest teraz z Felipe". - kontynuował. „Ma szybkość. Stać go na mocne występy, pracę w samochodzie. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Niemniej jednak musi starać się jeszcze bardziej, ponieważ teraz to zespół Alonso - co jest normalnym zjawiskiem, biorąc pod uwagę jego dwa tytuły. To logiczne. Jeśli twój partner ma na koncie dwa mistrzostwa, ekipa oczywiście koncentruje się na nim. Massa wygrywał wyścigi, prawie zdobył tytuł, może nawet dwa. Jest wspaniałym zawodnikiem. Obecnie ścigając się dla Ferrari nie oddaje nikomu pola. Nie rozumiem więc ludzi, którzy go krytykują".