Schumacher obwinia Hamiltona za brak awansu do Q3

Michael Schumacher wierzy, że wszedłby do finałowego segmentu kwalifikacji na torze Suzuka, gdyby podczas ostatniego okrążenia w Q2 nie przeszkodził mu Lewis Hamilton.

Siedmiokrotny mistrz świata, który po sezonie odda Hamiltonowi kokpit Mercedesa, wycofując się z Formuły 1, zajął dzisiaj 13. miejsce, lecz zostanie wysłany na koniec stawki w ramach kary za kolizję z Jeanem-Erikiem Vergne spowodowaną podczas GP Singapuru. Schumacher przyznał, że w Japonii nie oczekiwał dobrej formy swojego auta, ale jest przekonany, iż gdyby Hamilton go nie zablokował, mógłby wprowadzić Srebrną Strzałę do Q3. Ostatecznie awans przegrał o prawie 0.2 sekundy.

„Szkoda, że nie zdołaliśmy ugrać niczego więcej po tym, jak rano spisywaliśmy się nie tak źle, ale zwyczajnie nie wypracowaliśmy właściwych osiągów". - powiedział Niemiec. „Chociaż trzeba przyznać, iż biorąc pod uwagę charakterystykę tej szybkiej trasy, niekoniecznie spodziewaliśmy się być tutaj mocni. Może awansowałbym do Q3, bo telemetria pokazuje, że przez rywala straciłem dwie dziesiąte sekundy w zakręcie nr 11. Nie wiem za bardzo, co Hamilton przede mną robił.

„Zaoszczędziłem sporo kompletów opon i pod tym względem wyciągnąłem maksimum". - dodał Schumacher, który z uczestników Q2 pokonał najmniej okrążeń, zarówno podczas pierwszego, jak i drugiego segmentu wyjeżdżając na szybkie kołko dopiero w samej końcówce. Nico Rosberg za kierownicą drugiego Mercedesa także nie zachwycił, uzyskując dopiero 15. czas. Młodszy Niemiec ma jednak nadzieję, że w wyścigu zdoła się nieco zrehabilitować. „To dla nas ciężki weekend". - powiedział.

„Piętnasta pozycja nie jest tą, którą chciałem, ale dzięki karom dla innych zawodników wystartuję trochę wyżej. Dzisiaj rywalizacja była bardzo zacięta i to rozczarowujące, że nie weszliśmy do Q3. Zdajemy się być bardziej konkurencyjni z dużym obciążeniem paliwem, więc oby to znalazło potwierdzenie w wyścigu i dało mi możliwość nadrobienia pozycji".