Schumacher nie godzi się na wyznaczony przez Mercedesa termin podpisania nowego kontraktu

Michael Schumacher zaprzeczył niedawnym słowom szefa Mercedesa - Rossa Brawna, jakoby jego przyszłość w Formule 1 miała wyjaśnić się na przestrzeni sześciu najbliższych tygodni. „Z mojej strony na pewno nie będzie decyzji przed październikiem". - oświadczył siedmiokrotny mistrz świata. Wobec zaistniałej sytuacji, Brawn zasugerował dziennikarzom, że podczas wtorkowego Forum FOTA (Stowarzyszenia Zespołów Formuły Jeden) dla Fanów, gdy wyznaczył Schumacherowi termin na podpisanie nowego kontraktu, został źle zrozumiany. „To Michael jest tutaj głównym punktem. Nie ma żadnego ultimatum. Chodzi po prostu o to, by podjąć właściwą decyzję". - tłumaczył Brytyjczyk. W międzyczasie szef działu sportu Mercedesa - Norbert Haug zdementował doniesienia, iż to, czy współpraca na linii Schumacher-zespół będzie kontynuowana po sezonie 2012, zależy wyłącznie od zawodnika. „Bardzo ważne, aby decyzja była wspólna". - wyjaśniał Haug. „Michael zawsze pierwszy zabiega o to, by zgodę na coś wyrażał cały team. Przy ustalaniu kontraktu nie ma zagrywek pokerowych". Srebrne Strzały zapewniają też, że nie mają pojęcia, czy Schumacher skłania sie ku ponownej emeryturze, czy kontynuowaniu ścigania, ale sam zainteresowany udzielając wywiadu hiszpańskiej prasie zdawał się być chętny walczyć dalej o realizację swojego celu, jakim jest ósme mistrzostwo świata. 43-latek porównał przygodę z Mercedesem do pierwszych, trudnych sezonów w Ferrari, z którym ostatecznie zdobył pięć tytułów. „Nie widzę wielkich różnic między tym, co robiłem wtedy, a co próbuję zrobić teraz". - powiedział. „Nie wiem, jak będzie dalej, lecz aktualnie jestem w formie, nie mam żadnych problemów fizycznych i ciągle czuję się mocny". - dodał.O przyszłość Schumachera dziennikarze pytali także jego zespołowego partnera Nico Rosberga, ale ten dał do zrozumienia, że ma już dosyć całego zamieszania. „Tak, Michael zostaje na kolejne dwa lata. Ale chce 43 miliony euro. To szaleństwo". - stwierdził 27-letni Niemiec, po chwili wybuchając śmiechem. „Żartowałem! Tak naprawdę nie wiem, co zamierza".