Schumacher: Nadal jestem kandydatem do mistrzostwa

Pomimo trudnego startu do sezonu 2010, kiedy Michael Schumacher zdobył jedynie 9 punktów, Niemiec nadal nie poddaje się w walce o mistrzostwo świata kierowców.7-krotny zdobywca tego tytułu, którego w tym roku najlepszym rezultatem, póki co, jest 6. pozycja w Bahrajnie, twierdzi, iż nadal pozostaje kandydatem do zwycięstwa w końcowej klasyfikacji. Schumacher w dwóch z trzech pierwszych wyścigów był ofiarą niezawinionych incydentów. W Melbourne został uderzony na starcie i musiał zmieniać przednie skrzydło, a w Malezji wycofał się z wyścigu po tym jak pojawiły się problemy z nakrętką jednego z kół w jego bolidzie.

Wiele osób podniosło głosy, iż to już nie jest ten Michael, którego wszyscy pamiętamy. Jednak jeżdżący dla Ferrari, Fernando Alonso przyznał w tym tygodniu, iż Niemiec nadal pozostaje wąskim kręgu kandydatów do tytułu. "Jak najbardziej tak," odpowiedział Schumacher podczas czwartkowej konferencji prasowej w Szanghaju, gdy jeden z reporterów zapytał go czy nadal liczy się w walce o mistrzostwo. "Popatrzymy na dotychczasowe wyniki, Fernando także nie dojechał do mety w jednym wyścigu. Z różnych przyczyn przytrafiło się to także nam. Ja nie dojechałem w Malezji, tak samo on, a ktoś inny nie dojedzie pewnie w innym wyścigu. W którymś momencie to przydarzy się każdemu z walczących o zwycięstwa.""Jeśli tempo ulepszania naszego bolidu będzie wystarczające, to nie widzę powodów, abyśmy także i my nie walczyli o mistrzostwo. Ten sezon będzie naprawdę długi, za wcześnie jest by móc cokolwiek prorokować i stwierdzić na pewno czy nasza praca jest wystarczająca."Schumacher opisał negatywne reakcje mediów jako "naturalne." W tym momencie Niemiec traci 30 punktów do lidera, Felipe Massy i pomimo tego pozostaje spokojny: "Wiem co robię i wiem co się dotychczas stało. Nie ma powodów do nadmiernego rozczarowania.""Osobiście czuję się bardzo dobrze, delektuję się każdą sekundą spędzona na torze, oraz w boksach, pracując z mechanikami. Jestem szczęśliwy, czy to się innym podoba, czy nie."