Sainz Jr liczy na wycofanie "niebezpiecznego" DRS z Formuły 1

Po dramatycznym wypadku Marcusa Ericssona w trakcie drugiego piątkowego treningu Formuły 1 na torze Monza znów spada krytyka na system DRS. Carlos Sainz Jr liczy, że w przyszłości wynalazek zostanie wycofany z użycia.
Ericsson wczoraj przerażająco rozbił się na końcu prostej startowej, bo jego DRS uległ awarii. Kiedy kierowca Saubera zahamował, tylne skrzydło bolidu się nie zamknęło. Szwed przez to wpadł w poślizg przy ogromnej prędkości, uderzył w bandę, następnie biało-czerwone auto kilkukrotnie koziołkowało.

Na szczęście 27-latek jest cały.

Dotąd narzekano, że DRS zbytnio ułatwiania wyprzedzanie i manewry wykonane z jego pomocą są stuczne. Teraz zobaczyliśmy dobitny dowód, iż system potrafi też narazić kierowcę na poważne niebezpieczeństwo.

„To sztuczne urządzenie, DRS, jest niebezpieczne". - mówi Sainz Jr. „Jeżeli tylne skrzydło się nie zamknie, bolid zupełnie zmienia swoją charakterystykę. Balans, zachowanie podczas hamowania".

„Więc zastanawiam się tylko, czy Formuła 1 rozwinie się w takim kierunku, aby nie potrzebowała DRS do wyprzedzań. Czuję, że w dzisiejszych czasach system ten jest potrzebny, ponieważ inaczej wyprzedzanie byłoby w zasadzie niemożliwe, ale miejmy nadzieję, że stworzą formułę, w której DRS nie będzie konieczny". Jak wiemy, nowe władze mistrzostw właśnie nad tym pracują. Kiedy DRS zniknie? Na razie nie wiadomo.

Wypadek Ericssona zrobił wrażenie nie tylko na Sainzu Juniorze.

„To było naprawdę przerażające". - komentuje Pierre Gasly. „Siedziałem wtedy w bolidzie w garażu i nie chcesz widzieć takich obrazków w TV, kiedy masz wyjechać na tor".

„Zobaczyłem, jak wysiada z samochodu. Byłem tak naprawdę zaskoczony, wydawało się, że wszystko z nim w porządku".

„Przy tej prędkości - dojeżdżając do tego miejsca masz 330 km/h - kiedy w taki sposób stracisz kontrolę nad bolidem, uderzysz w barierę i zaczniesz koziołkować, nigdy nie jest to miłe".

Daniel Ricciardo określił zdarzenie jako „szalone".