Rosbergowi brakuje agresji, zgodni byli kierowcy F1

Nico Rosberg przegrywa z Lewisem Hamiltonem walkę o tegoroczne mistrzostwo świata Formuły 1 przez brak wystarczającej agresji w pojedynkach z zespołowym partnerem z Mercedesa, orzekli zgodnie dwaj uznani byli kierowcy królowej sportów motorowych.

Rosberg na dwa wyścigi przed końcem sezonu traci już 24 punkty do Hamiltona i nawet wygranie obu ostatnich zawodów nie gwarantuje mu tytułu po tym, jak w zeszłotygodniowym GP USA pozwolił Brytyjczykowi odnieść piąte zwycięstwo z rzędu, mimo pokonania go w kwalifikacjach. Atakowany przez Hamiltona na Circuit of the Americas, Rosberg niespecjalnie się bronił i zdaniem znanego z bezkompromisowych wypowiedzi czempiona F1 sprzed 17 lat Jacquesa Villeneuve'a, Niemiec zwyczajnie nie ma charakteru mistrza.

„W kluczowych momentach Hamilton był po prostu bardziej agresywny". - powiedział Kanadyjczyk cytowany przez niemiecki Sport Bild. „To jedyny sposób na zdobycie tytułu". - dodał. Hamilton poszedł na wojnę

Rosberg próbował zagrać twardo z Hamiltonem w sierpniowym GP Belgii na torze Spa, ale spowodowana kolizja przysporzyła mu reprymendę od Mercedesa, a jednocześnie była impulsem dla Lewisa, który przyznał teraz, że od tamtych zawodów walczy bardziej zawzięcie z Nico. „Po Spa pomyślałem sobie 'Idziemy na wojnę'. Tak się poczułem". - zdradził rodzimej gazecie The Telegraph. „Patrząc z perspektywy czasu, skumulowałem całą wyzwoloną tym energię i ładunek złości zamieniłem w pozytywne wyniki".

Ostatni dzwonek dla Rosberga

Brak potrzebnej zaciekłości u Rosberga widzi także David Coulthard, alarmujący 29-latkowi, by zaczął jeździć bardziej zdecydowanie w dwóch ostatnich wyścigach.

„Prawie głupio mi krytykować Nico", - mówił Szkot, „bo to w 95 procentach perfekcyjny kierowca.

David Coulthard

„Jest dużo lepszy technicznie niż ja kiedykolwiek byłem, a przy tym ma również szybkość.

„Jednak jeszcze nie pokazał wystarczającej zawziętości w walce. Musi zmienić to natychmiast - już na ostatnie rundy sezonu. Nie chodzi tylko o rywalizację o mistrzostwo, ale i o jego reputację".