Ron Dennis nie pożegna Hamiltona w GP Brazylii

Ron Dennis nie przyleci na Grand Prix Brazylii, które będzie ostatnim wyścigiem Lewisa Hamiltona w barwach McLarena.

Wcześniej znakomite relacje szefa oraz współwłaściciela Grupy McLaren z Hamiltonem podobno uległy gwałtownemu załamaniu podczas negocjacji nowego kontraktu dla brytyjskiego kierowcy na sezon 2013 i kolejne. Hamilton odrzucił propozycję rodzimego McLarena, który wprowadził go do Formuły 1 i którego barw bronił jeszcze w kartingu, podpisując umowę z Mercedesem. „Wiem, co się stało". - cytuje dziennik Daily Mail anonimowego członka teamu z Woking, piastującego wyższe stanowisko. „Każdy popełnia błędy i przydarzyło się też Ronowi".

Dennis nie przyszedł również na oficjalną imprezę pożegnalną McLarena dla Hamiltona zorganizowaną podczas zeszłotygodniowego GP USA. Zamiast niej wybrał "ważne spotkanie towarzyskie" przeprowadzone przez jednego z partnerów swojej stajni, na którym był tylko gościem honorowym. Co ciekawe, 65-latek także odmówił założenia zwyczajowej zwycięskiej koszulki McLarena po triumfie Hamiltona na torze Circuit of the Americas. „Media oczywiście myślą, że między mną i Lewisem są zgrzyty - absolutnie ich nie ma". - zapewniał Dennis ubiegłego weekendu w Stanach Zjednoczonych. „Czasami okoliczności w relacji się nie równoważą". - wyjaśniał pokrętnie telewizji Sky.

Rzecznik prasowy McLarena zakomunikował: „Ron i Lewis planują odbyć spotkanie towarzyskie w niedalekiej przyszłości, jak obaj ostatnio wielokrotnie informowali". Tymczasem Hamilton stwierdził, że finałowy występ bolidem McLarena w GP Brazylii może być dla niego na razie ostatnią szansą na zwycięstwo. Mercedes, którego od przyszłego roku zacznie reprezentować, aktualnie nawet nie punktuje. „Nie wiem, kiedy znowu dostanę tak dobry samochód, jaki mam teraz. Zatem naprawdę liczę, że tego weekendu go wykorzystam". - powiedział 27-latek. „Mam nadzieję, iż jesteśmy wystarczająco konkurencyjni, aby powalczyć z Red Bullami". - dodał.