Red Bull złapał zadyszkę przez zmianę kontrowersyjnych map silnika? Marko: Bzdura!

Helmut Marko z Red Bull Racing odrzucił sugestie, że przyczyną problemów jego zespołu na finiszu zimowych testów Formuły 1 był powrót do stosowania starych map silnika.

Czerwone Byki zakończyły przedsezonowe jazdy rozczarowane otwarcie przyznając, że pakiet poprawek sprawdzany w bolidzie podczas dwóch ostatnich dni nie przyniósł oczekiwanego efektu, a samochód trudno ustawić. Za kłopoty z zestrojeniem modelu RB9 mistrz świata Sebastian Vettel winił dramatyczne zużycie opon Pirelli, jednak pojawiły się głosy, że prawdziwym powodem może być zrezygnowanie z kontrowersyjnych map jednostki napędowej. Na zimowe testy austriacka stajnia otrzymała od Renault dostarczającego jej silniki specjalne ustawienia motoru pomagające poprawiać docisk pojazdu spalinami, niezgodne z notką FIA wydaną na półmetku ubiegłego sezonu. Przed ostatnią turą przedsezonowych jazd Red Bulla poinformowano, iż musi owe mapy zmienić, gdyż są nielegalne. Jednak Marko stanowczo zaprzeczył, by właśnie to stało za późniejszymi problemami ekipy z bolidem.

„Bzdura!" - powiedział nigdy nie owijający w bawełnę Austriak. „Na starych mapach w zeszłym roku auto pracowało nam pięknie. Sprawa została rozdmuchana w mediach". Marko dodał, że ostatnie kłopoty z RB9 nie są tak poważne, jak mogłoby się wydawać.

„Nie tak, jak na tym samym etapie z ubiegłoroczną maszyną". - wyjaśniał. „Nie ma wielkich powodów do obaw".

Wracając do niezgodnych z przepisami map silnika, Lotus, który również je testował, bagatelizował korzyści, jakie dawały. Ale według niemieckiego magazynu Auto Motor und Sport firma Renault walczy, aby jednak je dozwolono. Francuski koncern ma tłumaczyć, że są potrzebne do wypracowania niezawodności silnika.