Red Bull rozważał skonstruowanie własnego silnika w F1

Red Bull robił przymiarki do pomysłu zbudowania samemu hybrydowego silnika V6 turbo w Formule 1, które jednak nie pozostawiły złudzeń, że musi o tym zapomnieć, przyznał słynny konsultant głównego zespołu producenta napoju energetyzującego Helmut Marko.

Po wprowadzeniu obecnych jednostek napędowych Czerwone Byki przestały wygrywać i do dzisiaj są poważnie spowalniane niedostatkiem mocy motoru Renault. Próbowały pozyskać lepszy, ale nie zdołały nakłonić Mercedesa ani Ferrari do sprzedania im swojego. Wcześniej Red Bull przekonał się, iż własnego silnika nie będzie miał.

„Przyglądaliśmy się tei idei, ale bardzo szybko zrozumieliśmy, że nie jest dla nas". - powiedział teraz Marko.

Spytany, czy Red Bull zgłosił się po pomoc do produkującego silniki austriackiego przedsiębiorstwa AVL, 72-latek odparł: „Dietrich Mateschitz (właściciel Red Bulla - przyp. red.) jest ze Styrii, AVL ma siedzibę w Grazie. Parę innych firm konstruowało turbosprężarki. Są oddalone od siebie o godzinę jazdy. Jest tam wystarczająco wiedzy praktycznej. Tylko koszty i złożoność całego takiego projektu..."

Helmut Marko

„Nie mówimy o silniku, a o dużo bardziej skomplikowanej jednostce napędowej. Ten motor w F1 jest błędem".

„Jest za drogi, zbyt techniczny, nie wydaje odpowiedniego odgłosu i robi z kierowcy mniej więcej pasażera w bolidzie".

„Koszty są kolosalne. Rozmawiamy o zatrudnianiu 250-300 osób dla samego skonstruowania takiego silnika i nie wiemy, jak długo jeszcze będziemy na nim startować". - dodał.