Red Bull nie pozwolił Vettelowi przejechać się na motocyklu

Sebastian Vettel otrzymał propozycję spróbowania swoich sił na motocyklu, ale stajnia Red Bull Racing stanowczo zakazała swojemu kierowcy tego typu eksperymentów. Powód jest oczywisty - obawy o bezpieczeństwo.

Młody niemiecki motocyklista Stefan Bradl mający na koncie tegoroczne mistrzostwo Moto2 publicznie zaoferował mistrzowi świata F1 i zarazem rodakowi zorganizowanie pokazu, podczas którego obaj wymieniliby się pojazdami. „Z przyjemnością pojeździłbym samochodem Formuły Jeden". - powiedział 22-letni Bradl. „Sebastian mógłby tymczasem wziąć moje dwa kółka. Tak, taka zamiana byłaby trudniejsza dla niego, nie dla mnie". - dodał z uśmiechem. Na reakcję Red Bulla nie trzeba było długo czekać. „Nie, w żadnym wypadku". - grzmiał Helmut Marko, jedna z czołowych postaci teamu Czerwonych Byków. „Niebezpieczeństwo urazu jest zbyt duże".Sam Vettel początkowo był podobno zainteresowany propozycją Bradla, lecz rozmawiając z rodzimym dziennikiem Bild już nie wypowiadał się o całym pomyśle zbyt optymistycznie: „Jeśli w bolidzie złapiesz uślizg, wykręcasz bączka. Na motocyklu od razu spadasz".Dwa lata temu przejażdżkę motocyklem zaliczył inny kierowca F1 - Nick Heidfeld. Ekipa BMW-Sauber, której barwy Niemiec wówczas reprezentował zaaranżowała specjalną imprezę na torze Nurburgring oprócz Nicka zapraszając także m. in. Roberta Kubicę, Troya Corsera, czy Rubena Xausa. Heidfeld i Corser wymienili się wtedy pojazdami, wobec czego pierwszy z wymienionych miał okazję zasiąść za sterami 200-konnego BMW Motorrad Superbike. Niebezpieczeństwo upadku było jednak w tym przypadku dużo mniejsze, ponieważ Heidfeld miał doświadczenie jazdy na dwóch kółkach. Jako młody chłopiec rywalizował bowiem w motocrossie.