Red Bull nie planuje pozyskać nowego silnika w F1 poprzez umowę z Aston Martinem

Red Bull zaprzeczył, że mariaż z Aston Martinem w Formule 1 ma posłużyć mu do zdobycia nowego silnika.

Wczoraj ogłoszono powrót Aston Martina do najpopularniejszej serii wyścigowej świata po 55 latach przerwy w roli partnera technologicznego Red Bulla.

Jako główny punkt współpracy między stronami wskazano stworzenie drogowego "hipersamochodu", zdolnego przejechać okrążenie toru Silverstone szybciej niż bolid F1. Według nieoficjalnych doniesień pierwotnie Red Bull próbował pozyskać poprzez Aston Martina jednostkę napędową Mercedesa, który jest mniejszościowym udziałowcem brytyjskiego producenta luksusowo-sportowych samochodów.

Marka ze Stuttgartu jednak nie zgodziła się udostępnić swojej znakomitego motoru tak groźnemu rywalowi, w efekcie Czerwone Byki pozostały na silniku Renault (tylko przemianowanym w ich bolidzie na TAG Heuer). Szef ekipy Christian Horner teraz oznajmił, że duet z Aston Martinem nie będzie miał związku z tym, kto dostarczy silnik jego stajni w przyszłości.

„Po tym roku kończy nam się kontrakt (z Renault), a jak wiecie wybór w F1 jest ograniczony". - mówił.

„Niestety Aston nie ma jednostki napędowej nadającej się do bolidu. Chociaż V12 by się przydało!"

„Nasze rozmowy na temat silnika są niezależne od umowy z nim. Aczkolwiek oczywiście w idealnej sytuacji znajdziemy coś, co będzie pasowało wszystkim stronom". - dodał.