Raikkonen: Dalsza współpraca z Lotusem oczywistym wyborem

Kimi Raikkonen wyjaśnił, że nie mógł zrobić inaczej niż zostać z Lotusem na sezon 2013. Na tegoroczną kampanię brytyjski zespół przygotował nadspodziewanie konkurencyjny bolid, którym Fin ukończył wszystkie rozegrane dotąd wyścigi i sześciokrotnie zdobywał podium. Chociaż nie wygrał ani razu, 33-latek trzy rundy przed końcem mistrzostw wciąż ma matematyczną szansę wywalczyć tytuł. Wcześniej media spekulowały o ewentualnym powrocie "Icemana" do Ferrari bądź McLarena, ale obie te ekipy już skompletowały swoje przyszłoroczne składy z innych kierowców. „Myślę, że mój powrót do Formuły 1 wyszedł całkiem nieźle, zespół też na razie wykonuje bardzo dobrą robotę". - stwierdził Raikkonen, który dwa poprzednie lata spędził w Rajdowych Mistrzostwach Świata (WRC). „Szczerze mówiąc pomny formy Lotusa w sezonie 2011, nie spodziewałem się walczyć podczas tegorocznych mistrzostw o tytuł. Wspaniale więc tak wiele razy stanąć na podium i regularnie punktować.

„Czuję się w Lotusie bardzo komfortowo, mamy taką samą filozofię ścigania. Dalsza jazda w tej ekipie była dla mnie oczywistym wyborem. Wyczekuję kolejnego wspólnego kroku naprzód w przyszłym roku".
Dla Lotusa mający na koncie już jeden tytuł Raikkonen również był pierwszym wyborem. Szef teamu Eric Boullier skomplementował Kimiego przyznając, że pewne okupowanie przez jego stajnię czwartego miejsca w klasyfikacji konstruktorów jest w dużej mierze zasługą właśnie Fina. „Kimi wrócił do F1 w wyjątkowym stylu". - zachwycał się Boullier. „Już od pierwszego razu gdy zasiadł za sterami bolidu stało się jasne, że nie stracił nic ze swojej szybkości oraz umiejętności technicznych. Zostaliśmy nagrodzeni kierowcą skoncentrowanym i zmotywowanym przez cały sezon.

Eric Boullier i Kimi Raikkonen

„Talent Kimiego oraz jego doświadczenie w niemałym stopniu przyczyniły się do faktu, że rywalizujemy w tym roku o tak wysokie pozycje klasyfikacji generalnej konstruktorów. Potwierdzenie, iż będzie wykorzystywał swoje zdolności w przyszłym sezonie nadal u nas, było naturalnym następstwem zdarzeń". - dodał.