Piątek dniem rozłamu Formuły 1?
24 godziny przed ostateczną publikacją listy uczestników mistrzostw świata Formuły 1 na sezon 2010, osiem zbuntowanych teamów, znanych szerzej jako FOTA, spotkało się dziś ponownie w Londynie.
''Nadal wierzę, że może zostać znalezione sensowne rozwiązanie.'' - powiedział dyrkektor sportów motorowych Mercedes - Benz, Norbert Haug.
Po środowym spotkaniu nie bylo widać żadnego postępu, obie strony równie uparcie broniły swoich stanowisk. Max Mosley zaapelował w liście do FOTA, aby drużyny odstapiły od warunkowych wpisów. Szef McLarena Martin Whitmarsh powiedział, że odpowiedź sojuszu był ''bardzo konstruktywna''. Żądania Mosleya nie zostały jednak spełnione, i istnieje prawdopodobieństwo, że wielkie marki, takie jak Ferrari czy McLaren nie pojawią się na liście uczestników mistrzostw świata na sezon 2010.
Spekuluje się, że w związku z istniejacymi porozumieniami z FIA, zepsoły Ferrari i Red Bull mogą się pojawić na piątkowej liście. Stefano Domenicali ogłosił we środę, że jeśli nie zostanie osiągnięty kompromis z FIA, Ferrari nie może się pojawić na liście uczestników przyszłorocznych mistrzostw.
''Stanowisko Ferrari się nie zmieniło. 29 maja złożyliśmy warunkowe wpisy wraz z innymi drużynami zrzeszonymi w FOTA. Nasze aplikacje zawierały między innymi propozycje znaczących ograniczeń budżetu. Jak zawsze będziemy się starali znaleźć takie rozwiązanie, które będzie dobre dla obu stron''. - powiedział Domenicali.
''Jeżeli to się nie uda, to FIA nie będzie mogła włączyć Ferrari do listy uczestników przyszłorocznych mistrzostw świata Formuły 1.'' - dodał.
Chociaż do pierwszego wyścigu w sezonie 2010 zostało ponad siedem miesięcy, to istnieje ryzyko, że 12 czerwca może być dniem w którym rozpad Formuły 1 stanie się nieuchronny.
''Jeśli dziesięć drużyn (nie zrzeszonych w FOTA) wejdzie do przyszłorocznych mistrzostw, to wtedy będziemy mieli duży problem. Dlatego mam nadzieję, że szybko znajdziemy rozwiązanie.'' - powiedział Ross Brawn.
Nie wiadomo, po czyjej stronie jest racja, ale to Max Mosley zasugerował rewolucyjne zmiany, które spowodowały konflikt. Włoska gazeta La Stampa komentuje: ''Pan Mosley ryzykuje odejście do historii jako człowiek, który zrujnował Formułę 1.''
Dodaj komentarz
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.