Formuła 1  »  Aktualności F1  »  Ograniczenia radiowe w F1 znów potępiane
Ograniczenia radiowe w F1 znów potępiane

Ograniczenia radiowe w F1 znów potępiane

2016-07-04 - G. Filiks     Tagi: Team Radio, Formuła 1

Wypadek Sergio Pereza przez awarię hamulców we wczorajszym wyścigu Formuły 1 o GP Austrii wzbudził kolejny protest przeciw obowiązującym ograniczeniom w komunikacji radiowej na linii zespół-kierowca.

Perez wylądował na bandzie na ostatnim okrążeniu zawodów i nie pojechał dalej, tracąc w ten sposób ósme albo siódme miejsce.

Ograniczenia radiowe w F1 znów potępianeOgraniczenia radiowe w F1 znów potępiane
Zespół Force India denerwuje się, że nie mógł ostrzec o złym stanie hamulców, który widział poprzez dane w obu swoich bolidach. Drugi kierowca ekipy Nico Hulkenberg wycofał się z wyścigu sześć kółek przed odpadnięciem Pereza.

„Musimy zastanowić się nad komunikacją radiową, ponieważ nie mogliśmy powiedzieć kierowcom, że ich hamulce są w krytycznym stanie". - mówi serwisowi Autosport wiceszef Force India, Robert Fernley.

„To trochę niepokojące. Wydaje się trochę głupie wprowadzanie osłony na kokpit bolidu i jednoczesne uniemożliwianie poinformowania kierowcy, że jego hamulce się kończą".
Ograniczenia radiowe w F1 znów potępianeOgraniczenia radiowe w F1 znów potępiane
Gdy zasugerowano, że ryzyko awarii hamulców wiąże się z niebezpieczeństwem, więc kierowca ma prawo otrzymać wiadomość na ten temat, Fernley odparł: „Kontrola wyścigu nie kazała nam informować zawodnika".

„Musimy z nimi o tym pomówić, ponieważ to chyba lekka przesada".


„Koniec końców komunikat radiowy prawdopodobnie nie zmieniłby nic dla Checo, ale to tylko przykład czegoś, czemu być może musimy się przyjrzeć".
Wczoraj również Mercedes nie mógł powiadomić o problemach z hamulcami Nico Rosberga. Liderowi klasyfikacji generalnej sezonu wysiadł system brake by wire tuż przed wypadkiem z zespołowym partnerem Lewisem Hamiltonem.

Dowodzący Mercedesem w F1 i całych sportach motorowych 'Toto' Wolff jak Fernley nie jest zadowolony z restrykcji radiowych, z drugiej strony rozumie skrupulatność FIA w egzekwowaniu ich.„FIA nie ma łatwego zadania, bo gdzie leży granica? Zespoły łatwo mogą pod pretekstem bezpieczeństwa próbować komunikować się z kierowcą". - zwracał uwagę".

„Moim zdaniem prawdopodobnie posunęliśmy się nieco za daleko z ograniczeniami".

„Złagodzenie przepisów to tak naprawdę sugestia Berniego
(Ecclestone'a, szefa F1 - red.), nie moja. Może nie przywracajmy możliwości doradzania kierowcom jak jechać, tylko tego". - dodał.Zakaz rozmawiania z kierowcą przez radio na określone tematy był krytykowany także po poprzednim wyścigu, gdy mistrz świata Lewis Hamilton nie mógł uzyskać od Mercedesa rad jak nastawić ERS i długo męczył się z naprawieniem systemu.


Wówczas restrykcjom radiowym zdecydowanie przestawiło się paru topowych kierowców - poza Hamiltonem jeszcze Sebastian Vettel, czy Fernando Alonso.
Ograniczenia radiowe w F1 znów potępianeOgraniczenia radiowe w F1 znów potępiane
Jednak zawodnicy są podzieleni w całej sprawie.

„Celem obowiązujących zasad jest utrudnienie zadania zespołom i kierowcom".
- tłumaczył parę dni temu lider klasyfikacji generalnej sezonu Nico Rosberg, który w Baku miał identyczny kłopot jak Hamilton, ale szybko się z nim uporał.
Ograniczenia radiowe w F1 znów potępianeOgraniczenia radiowe w F1 znów potępiane
„Zawsze będą problemy, dlatego było co było w Baku. Chcieliśmy to osiągnąć wprowadzając takie przepisy".

„Fani narzekali, że jesteśmy głupkami na torze i robimy to, co nam każą".
- przypominał.

Daniel Ricciardo mówił: „Co do trybów pracy silnika i tego typu rzeczy, jest dużo do ustawiania, ale wiemy - albo przynajmniej powinniśmy wiedzieć - gdzie wszystko mamy".
Ograniczenia radiowe w F1 znów potępianeOgraniczenia radiowe w F1 znów potępiane
„Musimy się po prostu przyzwyczaić, ale jest OK".


Ograniczeń radiowych broni też Kimi Raikkonen, choć w Baku jak Hamilton prosił swój zespół o rady przy obsłudze samochodu, których inżynierowie nie mogli mu udzielić.

„Jest w porządku".
- stwierdził reprezentant Ferrari. „W niektórych sytuacjach mając problemy możesz chcieć się poradzić zespołu, ale zasady są zasadami, są identyczne dla wszystkich".
Ograniczenia radiowe w F1 znów potępianeOgraniczenia radiowe w F1 znów potępiane
„Nie miałem z tym żadnego poważnego kłopotu tak naprawdę".


Jolyon Palmer jest wręcz zachwycony ograniczeniami.

„Zakazy radiowe są naprawdę dobre".
- powiedział debiutant z Renault. „Niektórzy nie wiedzą jak przestawiać bolid i zwalniają przez to. Powinno tak być".
Ograniczenia radiowe w F1 znów potępianeOgraniczenia radiowe w F1 znów potępiane
„Jeżeli wiesz co się dzieje z twoim wozem, masz przewagę. Naprawdę wierzę, że te restrykcje są korzystne dla Formuły 1".

„(...) Bez nich kierowcy są jak roboty, wszystko mówią im inżynierowie".




źródło: autosport.com

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
3

Komentarze do:

Ograniczenia radiowe w F1 znów potępiane

Ograniczenia radiowe w F1 znów potępiane
cynik 2016-07-04 19:14
A nie mogli go po prostu zaprosić do boksu wiedzieli że kończą mu się hamulce? Takie pieprzenie. Chodziło pewnie o te kilka punktów do klasyfikacji, ale się nie udało. Ciekawe co by było gdyby Siergio nie wyhamował na 2 zakręcie, tam jest asfalt a nie pułapka żwirowa.
Ograniczenia radiowe w F1 znów potępiane
ekwador15 2016-07-05 09:23
Tylko, że Checo cisnął do końca ile mógł, bo wiedział, że Grosjean ma doliczony karnie czas i chcieli na tym zyskać. tak to by mu powiedzieli i by odpuścił i napewno dojechał do mety
Ograniczenia radiowe w F1 znów potępiane
Gdyby Vettelowi 2016-07-05 10:12
nie pękła opona tez by dojechał do mety. Albo albo cisnął i nie dojechał albo by spadł o jedno miejsce. Czasami trzeba podejmować trudne decyzje. Z drugiej strony kierowca powinien orientować się co się dzieje z autem. Hamulce nie giną nagle. Przegrzanie skutkuje powolnym słabnięciem skuteczności. I to kierowca f1 powinien rozpoznać. Hulkenberg sam zjechał za wczasu.