Mercedes: Posada szefa zespołu przechodzi do lamusa w F1

Christian 'Toto' Wolff dzielący władzę w Mercedesie z Paddym Lowe wierzy, że pozostałe zespoły Formuły 1 z czasem skopiują nowy ustrój jego teamu i zamiast mieć jednego szefa, będą zarządzane przez więcej osób.

Srebrne Strzały zlikwidowały stanowisko bossa przed sezonem 2014 - po tym, jak oddał je Ross Brawn. Obowiązki kierowania ekipą rozdzielono między Wolffa i Lowe'a. Austriak odpowiada za marketing, Brytyjczyk za stronę techniczną. Od tego roku dwóch wodzów będzie miał też McLaren. Team z Woking niedawno powierzył byłemu szefowi Lotusa - Erikowi Boullierowi funkcję dyrektora wyścigowego i planuje ściągnąć jeszcze drugą osobę do prowadzenia stajni, na posadę dyrektora generalnego.

Zdaniem Wolffa, reszta zespołów również podąży tą drogą. „Stanowisko szefa teamu odchodzi w przeszłość". - powiedział oficjalnej stronie internetowej F1. „Wdrożyliśmy strukturę, która jasno rozgranicza kompetencje w oparciu o umiejętności członków kierownictwa ekipy.

„Paddy jest oczywiście specem od zagadnień technicznych i wyścigów, ja zaś poruszam się lepiej w kwestiach marketingowych oraz biznesowych.

„(...) W żadnej innej dyscyplinie sportu nie ma jednego szefa. Spójrz na piłkę nożną: jest tam trener, następnie menedżer drużyny, następnie człowiek odpowiadający za sprawy komercyjne.

„Szefowie zespołu wzięli się od założycieli stajni - ikon jak Frank Williams, Ken Tyrrell, a nawet Ron Dennis. Oni zajmowali się całym teamem.

Frank WilliamsRon Dennis

„Ale wtedy były to zespoły liczące 100, maksymalnie 200 pracowników. Taką załogą może zarządzać jeden człowiek. Cała Formuła 1 wówczas nie była ta profesjonalnie zorganizowana, jak jest teraz".

Jednak czy nowy porządek w Mercedesie nie jest dezorientujący dla kierowców?

„W sprawach technicznych zgłaszam się do Paddy'ego, natomiast jeśli nie podoba mi się kolor bolidu, idę do Toto!" - wyjaśniał żartobliwie Nico Rosberg.