McLaren źle oszacował, jak szybki powinien mieć bolid

McLaren nie uzyskał spodziewanego wzrostu konkurencyjności po zmianie dostawcy silników z Hondy na Renault w Formule 1, ponieważ konstruując nowy bolid na sezon 2018 błędnie ocenił, jakich będzie potrzebował osiągów.

To przekaz dyrektora wyścigowego zespołu Erika Boulliera. Po dwóch tegorocznych wyścigach McLaren jest trzeci w klasyfikacji generalnej konstruktorów, ale pozycja ta nie odzwierciedla szybkości samochodu ekipy.

Model MCL33 jeszcze nie wszedł do finałowej części kwalifikacji. Dziś w Chinach Fernando Alonso i Stoffel Vandoorne tak jak tydzień temu w Bahrajnie zakończyli czasówkę na miejscach 13-14. Nie pomogło nawet wzajemne pomaganie sobie cieniem aerodynamicznym na długiej prostej.

Boullier powiedział dziennikarzom, że auto jest tak szybkie, jak team chciał żeby było. Stajnia miała liczyć, iż uzyskane osiągi wystarczą do bycia wyżej w hierarchii zespołów. „Bolid pokrywa się z celem, więc to oznacza, że może nie postawiliśmy sobie odpowiedniego celu". - mówił. „Musimy zatem zrewidować nasze ambicje w kwestii pożądanej szybkości".

„Samochód jest zbalansowany, jeśli posłuchać kierowców, są zadowoleni z balansu. Cokolwiek spróbujesz zmienić w ustawieniach, pojazd odpowiednio reaguje. Myślę, że w projekcie bolidu nie ma niczego paskudnego. Musimy po prostu przyśpieszyć wóz na zakrętach i w linii prostej".

„Posiadamy ten sam silnik co Renault oraz Red Bull i jesteśmy z tyłu, więc nie ma ukrywania się. Musimy pojąć dlaczego jesteśmy wolni w kwalifikacjach, a lepsi w wyścigu i dlaczego ustępujemy innym teamom z jednostką napędową Renault. Kropka".

McLaren ma agresywnie rozwijać samochód, ale Boullier zastrzega, że pogoń za trzema zdecydowanie najlepszymi zespołami to spore wyzwanie.

„Jest trudno, zdecydowanie nie jesteśmy zadowoleni z naszego dzisiejszego położenia. Mamy dużo poprawk w zanadrzu, więc miejmy nadzieję, że pomoże to nam trochę podgonić". - tłumaczył.„Zdecydowanie obecna sytuacja nie jest tym, czego wszyscy oczekiwali, ale niełatwo wskoczyć na wyższy poziom i dogonić topową trójkę". - dodał.