Formuła 1  »  Aktualności F1  »  Max Verstappen w F1 - okiem Jarosława Wierczuka
Max Verstappen w F1 - okiem Jarosława Wierczuka

Max Verstappen w F1 - okiem Jarosława Wierczuka

2014-08-22 - G. Filiks     Tagi: Formuła 1, Jarosław Wierczuk, Verstappen
Parę dni temu ogłoszono, że w przyszłym roku w Formule 1 zacznie się ścigać Max Verstappen. Nowy zawodnik zespołu Toro Rosso zadebiutuje mając zaledwie 17 lat. Przeczytajcie, jak całą sprawę widzi Jarosław Wierczuk - pierwszy w historii profesjonalny kierowca z Polski, który dosiadł bolid królowej sportów motorowych. Formuła 1, czy Formuła Junior

Max Verstappen, syn byłego kierowcy Formuły 1 Josa podpisał właśnie kontrakt z zespołem Toro Rosso, czyli mniejszą z dwóch stajni Red Bulla w Formule 1. Podczas przyszłorocznego debiutu w Australii stanie się najmłodszym zawodnikiem w historii tej elitarnej kategorii. To nie przypadek, że poprzedni rekord wiekowy padł również za sprawą kontraktu z zespołem Toro Rosso. Jaime Algersuari rozpoczął starty w F1 w wieku 19 lat. Niewielki zespół z włoskiej Faenzy jest kluczowym elementem rozwiniętego i prężnie działającego od kilku lat programu juniorskiego Red Bulla. Można powiedzieć, że Red Bull redefiniował sposób podejścia do wschodzących gwiazd wyścigów. Nigdy bowiem do tej pory wsparcie talentów nie było zakrojone na taką skalę. Nigdy wcześniej żaden z zespołów nie dysponował dodatkowym teamem będącym w gruncie rzeczy postojem i formą ostatecznego sprawdzenia zawodnika przed przejściem do topowej stajni. Red Bull ma więc unikalną możliwość związania kierowców, których kierownictwo uważa za potencjalnie najlepszych ze swoim programem w bardzo młodym wieku.
To kluczowe, ponieważ bariera wieku w tej dyscyplinie sportu, od dobrych kilku lat konsekwentnie się obniża i mamy na rynku kierowców dość paradoksalny efekt zarówno wysokiej podaży jak i popytu. Z jednej strony większość obserwatorów jest przekonana, że na każde bardzo pożądane miejsce w Formule 1 przypada co najmniej kilkudziesięciu wysoce wykwalifikowanych kandydatów. To prawda, ale prawdą jest również, że konkurencja w Formule 1 jest bardzo ostra i ma wyraźną tendencję wzrostową. W dużej mierze ze względu na wyjątkowo restrykcyjny charakter przepisów, a więc nie mamy do czynienia z jednostronną walką kierowców o miejsce w Formule 1. W takim samym stopniu zespoły są więc również zainteresowane pozyskaniem najlepszych z najlepszych, ponieważ czynnik ludzki ma coraz większe znaczenie. Na podobnej zasadzie działał już parę lat temu Ron Dennis z Mclarena, zapewniając rozwój kariery Lewisa Hamiltona od wczesnych czasów kartingowych z tym, że to akurat przykład działania jednostkowego.Skala działań realizowanych przez Red Bulla, ze współpracą z wybranymi zespołami zewnętrznymi w juniorskich kategoriach to zupełnie inny zakres. Jeżeli inwestycja okaże się rentowna, czytaj o ile postawi się na właściwego kierowcę, takie wyjście w przyszłość zapewnia potencjalną stabilność i ciągłość wyników dla teamu. Coraz niższy próg wiekowy ma bowiem przecież swoje konsekwencje. Na drugim końcu wiekowej skali są weterani, którzy przy tak dużej ekspansji młodzieży muszą coraz bardziej walczyć o swoje miejsce w F1. Warto zwrócić uwagę na opinie pod kątem tegorocznych wyników Raikkonena, Massy, czy Vettela względem Ricciardo. I nie jest to wcale propaganda. Mam wrażenie, że ta presja nowego pokolenia jeszcze bardziej podnosi, a nie zaniża poziom sportowy i niektórzy starsi kierowcy zaczynają po prostu tracić motywację.
Max Verstappen w F1 - okiem Jarosława WierczukaMax Verstappen w F1 - okiem Jarosława Wierczuka
Czy Verstappen będzie w stanie zrealizować pokładane w nim nadzieje? Myślę, że tak. Toro Rosso jako kuźnia talentów prowadzi co prawda nieco burzliwą politykę względem zatrudnianych kierowców. Odsetek zawodników odchodzących przed końcem obwiązującej umowy takich jak Scott Speed, Vitantonio Liuzzi, czy Sebastien Bourdais jest przecież bardzo duży. Dodatkowo wiele z tych decyzji kadrowych ma charakter wyraźnie kontrowersyjny, jak chociażby zatrudnienie w aktualnym sezonie Daniiła Kwiata zamiast Antonio Felixa Da Costy. Ten pozorny chaos to po części efekt twardego zarządzania szefa teamu Franza Tosta, ale przede wszystkim  zamierzony kierunek polityki Red Bulla. Lepiej przecież etap selekcji mieć za sobą na poziomie Toro Rosso, a nie teamu głównego.Nie mniej jednak zainteresowanie Verstappenem nie jest moim zdaniem efektem błędnej polityki. Jest to najbardziej przebojowy kierowca młodego pokolenia. Sensacją i jednocześnie nowością jest jednak to, że jego wejście do Formuły 1 jest równie przebojowe. To przełom, kreowanie nowych standardów. Niezależnie od postępującego odmładzania profesjonalnych wyścigów takiej dynamiki w rozwoju kariery jeszcze nie było. Śledząc pobieżnie wyniki Verstappena można dojść do wniosku, że Holender jedynie liznął starty w kategoriach samochodowych.Podpisując kontrakt z Toro Rosso nie miał za sobą nawet jednego pełnego sezonu startów w samochodach. Nie mówiąc o tytułach, które do tej pory były swoistymi listami uwierzytelniającymi dla młodych kierowców. Coś takiego jeszcze dwa, trzy lata temu byłoby nie do pomyślenia. Zainteresowanie  byłoby naturalne, tak jak sformalizowana współpraca w zespołach juniorskich, ale oficjalne stanowisko teamu Formuły 1 brzmiałoby mniej więcej tak: „Max to jeden z najbardziej utalentowanych kierowców młodego pokolenia dlatego wiążemy z tą współpracą duże nadzieje. Na razie jednak musi udowodnić swoje predyspozycje w Formule 3, następnie w GP2. Życzymy mu więc samych sukcesów”.Doświadczenie stricte samochodowe rzeczywiście jest w przypadku Verstappena dość ograniczone, ale właśnie z tym związana jest owa zmiana standardów. Ta zmiana zakłada zdecydowane zwiększenie roli kartingu w rozwoju kariery. I jest to rozwiązanie logiczne. Przy tak obniżonym progu wiekowym karting na światowym poziomie jest idealną opcją. Lata spędzone na torach, tysiące okrążeń wykonanych z niemal komputerową powtarzalnością będą procentować i to bardzo konkretnie. Ten model rozwoju kariery nie jest bynajmniej przypadkowy. Opiera się na przekonaniu, że to wyjeżdżenie kartingowe jest niemal nie do zastąpienia w przypadku juniorskich kategorii samochodowych. Z dwóch podstawowych przyczyn. Po pierwsze wiek, w przypadku kartingu mamy do czynienia z dwunasto- czternastoletnimi profesjonalistami. Po drugie budżet. Karting to zdecydowanie mniejsze koszty niż Formuła 3, czy GP3 i paradoksalnie nie chodzi tu o oszczędzanie. Chodzi o to, że przy mniejszych kosztach można po prostu więcej - więcej treningów, kilometrów, walki i doświadczenia i właśnie ta nadwyżka jest polisą ubezpieczeniową najmłodszej wyścigowej gwardii.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
1

Komentarze do:

Max Verstappen w F1 - okiem Jarosława Wierczuka

Max Verstappen w F1 - okiem Jarosława Wierczuka
Draz 2014-08-22 11:05
Uważam że debiutowanie w F1 w wieku 17 lat to kiepski żart.. przecież na upartego już Fernando Alonso mógłby być jego ojcem.. Nawet jeśli jest to talent na miarę Schumachera, to swoje powienien odczekać.. bo za niedługo to będzie F1 junior.