Manor wezwany przez FIA do wyjaśnienia absencji w kwalifikacjach

Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zażądała wyjaśnień od Manoru po tym, jak uratowany zespół nie wziął udziału w kwalifikacjach do GP Australii inaugurującego nowy sezon Formuły 1.

Team startujący wcześniej pod nazwą Marussia przywiózł swój zeszłoroczny bolid dostosowany do tegorocznego regulaminu technicznego F1 na pierwszą eliminację do Melbourne, ale kierowcy ekipy Will Stevens i Roberto Merhi nie pokonali nim ani jednego kilometra. Manor najpierw opuścił pierwszy trening, potem drugi i trzeci, wreszcie czasówkę, co oznacza, że zabraknie go również w samych zawodach.

FIA teoretycznie mogłaby dopuścić stajnię do wyścigu specjalną zgodą, ale w tym przypadku taka opcja nie wchodzi w grę biorąc pod uwagę, że jej bolid jest podejrzewany o dysponowanie tempem niewystarczającym do zakwalifikowania się.

Manor tłumaczył mediom pozostawanie w garażu ciągłą niegotowością do jazdy spowodowaną aspektami technicznymi, lecz FIA będąc wcześniej zapewniana przez zespół o jego zdolności do startów, teraz nakazała mu wytłumaczenie na piśmie, dlaczego nie uczestniczył w kwalifikacjach. Szef Manoru - John Booth zaprzeczył spekulacjom, jakoby jego ekipa zapisała się na sezon tylko dla odebrania nagrody finansowej w wysokości około 50 milionów USD z kasy F1 za zajęcie ubiegłego roku 9. pozycji w klasyfikacji konstruktorów i tak naprawdę nigdy nie zamierzała faktycznie się dalej ścigać.

„Rozumiem cynizm ludzi, ale gdyby rzeczywiście było jak mówicie, nie transportowalibyśmy tutaj 30 ton sprzętu, nie ściągalibyśmy 40 ludzi, ani nie wypełniali wszelkich kontraktów z dostawcami - czy to z Pirelli, czy z Ferrari". - tłumaczył. Booth zapowiedział wyjazd samochodów Manoru na tor podczas następnego GP Malezji za dwa tygodnie.

„Wykonaliśmy ogromne postępy w tym tygodniu i jesteśmy już w zupełnie innym miejscu, tylko po prostu progres wciąż jest zbyt mały, byśmy mogli ścigać się tutaj". - wyjaśniał.