Magnussen znudzony walką za plecami czołówki

Kevin Magnussen jest kolejnym kierowcą Formuły 1 ze słabszego zespołu narzekającym na wielką przewagę czołowych ekip. Zawodnik Haasa mówi, że rywalizacja, w której można zdobyć maksymalnie siódme miejsce w klasyfikacji generalnej, zwyczajnie go nudzi.

Ostatnimi laty w F1 utworzył się wyraźny podział na dwie ligi. Do pierwszej należą Mercedes, Ferrari i Red Bull. Do drugiej reszta stajni. Dzieli ich wręcz przepaść. Oznacza to, że tylko sześciu kierowców ma szanse na najwyższe laury. Pozostali są skazani na bycie tłem dla nich.

Magnussen miał tego roku najlepszy sezon w dotychczasowej karierze i walczył o miano najlepszego zawodnika z tzw. reszty stawki, ale jak tłumaczy, nie przeżywał z tego powodu wielkich emocji. Ostatecznie Duńczyk zajął 9. lokatę w punktacji. Lepsi byli Nico Hulkenberg oraz Sergio Perez.

„Frustruje mnie to. Walka o bycie najlepszym z pozostałych nie jest tak ekscytująca". - skarży się 26-latek. „To nie jest coś, co faktycznie mnie nakręca. Naprawdę to trochę nudne dyskutować tylko o najwyższej pozycji z reszty stawki".

„Niemal zapomniałem, jak to jest zdobyć podium, albo pole position, albo mistrzostwo, bo minęło tak dużo czasu, odkąd miałem szansę na takie dokonania".

„Naprawdę to trochę rozczarowujące. Ale tak wygląda sytuacja".

„Nie wiem, czy mnie to martwi. Jest jak jest". - kontynuuje. „Przynajmniej jestem w dobrym zespole spośród teamów za najlepszą trójką i rywalizujemy o miano najlepszych z pozostałych".

„W przeszłości już jeździłem w zespole z końca stawki i zdecydowanie nie jest to przyjemne. (...) Wtedy z nikim nie walczysz i tylko jeździsz w kółko".

„Ale brakuje mi uczucia wygrywania wyścigu, walki o mistrzostwo, zdobywania tytułów".

„Bardzo za tym tęsknię". - dodaje.