Leclerc zły na siebie za wypadek podczas ostatniego dnia zimowych testów F1

Charles Leclerc był samokrytyczny po wypadku, który przytrafił mu się ostatniego dnia testów Formuły Jeden przed sezonem 2018.

Junior Ferrari i mistrz Formuły 2, szykujący się do debiutanckiego sezonu w F1, w trakcie zimowych zajęć na torze Barcelona-Catalunya trzykrotnie wypadł bolidem Saubera na pobocze. Za trzecim razem uderzył lekko w barierę.

Zobacz także: Ericsson chce wybić się na Leclercu »

„Dwie pierwsze sytuacje były zupełnie w porządku, bo to było normalne. Natomiast tego poranka jestem trochę zły na siebie, ponieważ dotknąłem ściany. To nie był zwykły obrót, dotknąłem lekko ściany". - mówił Monakijczyk.

„Wyciągnę wnioski. Myślę, że to trochę głupie z mojej strony, dopuścić się czegoś takiego na tak wczesnym etapie dnia. Ale zdarza się. Cisnąłem". „Próbuję sprawdzać granice możliwości, co jest normalne na testach. Byłbym bardziej zawiedziony sobą, gdyby doszło do tego podczas wyścigu w Melbourne".

„Dużo się nauczyłem, lecz nadal mam dużo do nauki". - przyznał pokornie.

Po wypadku Sauber nie jeździł prawie pięć godzin. Niemniej jednak Leclerc tłumaczył, że przyczyną długiej przerwy były też dwa inne problemy z samochodem.

„Ale w każdym razie straciliśmy trochę czasu na torze z mojego powodu, co nie powinno się wydarzyć". - powiedział 20-latek. Mimo popełnionych błędów Leclerc zadeklarował gotowość na sezon.

„Formuła 1 wciąż jest dla mnie dosyć nowa, ale sądzę, że dużo się nauczyliśmy w kwestii szybkości". - tłumaczył.

„Myślę, że (...) bardzo się poprawiłem podczas tego testu". - dodał.