Kontrakt z Pirelli to sprawa nie dni, a tygodni

Kiedy już wydawało się, że nowy dostawca opon dla F1 jest już znany, a stosowny kontrakt ma być spisany na dniach, nagle okazuje się, że cała sprawa może zając kolejne tygodnie.

W poniedziałek poinformowaliśmy, że zespoły F1 zdecydowały, że dostawcą opon zostanie włoskie Pirelli, pomimo złożenia za 5 dwunasta kontroferty Michelina. Zespoły są pod presją czasu, gdyż już prawie wszyscy zaczynają pracować nad projektami przyszłorocznych bolidów. W sytuacji gdzie, nie znany jest dostawca, projektanci wiele rzeczy muszą opierać jedynie na swoich przypuszczeniach, co do możliwej charakterystyki opon. W ten sposób dyskusje na temat dostawcy opon przeniosą się z Turcji do Kanady. Chociaż wydawałoby się, że zespoły mają nóż na gardle to szefowie Pirelli wątpią, czy decyzja zostanie szybko podjęta."To kwestia raczej tygodni, niż miesięcy" - powiedział prezes Pirelli Marco Tronchetti Provera. Również prezydent FIA Jean Todt uważa, że jeszcze trochę czasu upłynie do momentu podpisania kontraktu.

"Wkrótce FIA wraz z Bernie Ecclestonem ogłosi przetarg na dostawcę opon. Zdanie FOTA będzie miał znaczenie, ale trzeba pamiętać, że nie zawsze rację będzie miał ten, kto krzyczy najgłośniej" - stwierdził Todt.