Kolejny słaby wyścig BMW Sauber

BMW Sauber wyjedzie z Chin z pustymi rękami. Obu kierowcom niemieckiego zespołu przydarzyło się kilka incydentów na torze, ze względu na aquaplaning oraz słabą widoczność. Ostatecznie Nick Heidfeld zameldował się na mecie 12, a za nim Robert Kubica.

"Na torze panowały bardzo trudne, żeby nie powiedzieć niebezpieczne warunki do jazdy" - twierdził po zawodach Robert Kubica. "Prawie wszędzie na torze można było złapać aquaplaning, a widoczność była wprost fatalna. Parę razy zdarzyło mi się jechać na pamięć, stąd też moja kolizja z Jarno Trullim."

"Kiedy Jarno hamował przed zakrętem, ja akurat wjeżdżałem w kałużę. Zahamowałem, ale to sprawiło, że auto jechało jeszcze szybciej."

"Pamiętam, że wyleciałem w powietrze, ale na szczęście nikomu nic się nie stało."

"Późniejsze problemy z przednim skrzydłem całkowicie pogrzebały moje szanse na udany wyścig."

Powodów do radości nie ma też partner Roberta Kubicy, Nick Heidfeld. "Jestem rozczarowany dzisiejszym wyścigiem, ale jednocześnie powinienem się cieszyć, że dane mi było w tych warunkach dojechać do mety" - uważa Niemiec.

"Kiedy tor opuścił samochód bezpieczeństwa, nie miałem wystarczająco dogrzanych opon, przez co nie mogłem utrzymać dobrego tempa."

"Na 13 okrążeniu uderzył we mnie Timo Glock, co na pewno mi nie pomogło."

"Mimo to miałem szansę na zdobycie punktów, jednak odłamki z bolidu Adriana Sutila sprawiły, że prowadzenie auta stało się bardzo trudne. W sumie kosztowało mnie to stratę, aż czterech pozycji."

Niewiele do powiedzenie po wyścigu mieli też szefowe BMW.

"Słabe pola startowe, kolizje podczas zawodów - to dało w sumie zero punktów. Teraz musimy skoncentrować się na Bahrajnie" - stwierdził szef zespołu Mario Theissen.

"Jedyna szansa na zdobycie punktów w naszym położeniu to był właśnie wyścig w deszczu, a mimo to nie udało się. Musimy szybko poprawić nasz bolid jeśli chcemy jeszcze nawiązać jakąkolwiek walkę w tym sezonie" - ostrzegał główny inżynier Willy Rampf.