Kierowcy McLarena zmartwieni ilością wody przelewającej się przez tor Silverstone

Piątkowe treningi Formuły 1 na torze Silverstone przebiegały w wyjątkowo trudnych warunkach. Nieustające opady deszczu sprawiły, że cała trasa była zalana wodą, a kierowcy często tracili kontrolę nad bolidami, wykonując piruety skutkujące zwiedzeniem pobocza bądź zderzeniem z barierami. Jenson Button boi się o bezpieczeństwo i modli, by na resztę weekendu pogoda wbrew prognozom uległa poprawie.

„Naprawdę jest ciężko". - powiedział dziennikarzom. „Na torze stoi mnóstwo wody - gdy oglądałem zmagania serii GP2, zdałem sobie sprawę, jak jest jej dużo. Nie chciałbym ścigać się w takich warunkach koło w koło, bo możesz łatwo wpaść w aquaplaning. Jest zdradliwie". Button dodał, że najgorzej sytuacja ma się na odcinku od zakrętów Becketts, przez długą prostą Hangar Straight, po dohamowanie Stowe. Podczas popołudniowej sesji groźny wypadek zaliczył tam Bruno Senna. „Przed Stowe jest najgorzej - pędzisz po Hangar Straight 290 km/h i pakujesz się w rzeczkę, która powoduje uślizg kół". - wyjaśniał Brytyjczyk. „To najstraszniejsze miejsce. Już przy wejściu na Hangar Straight, gdzie rozbił się Senna, jest mnóstwo stojącej wody. Gdy jedziesz tam sam, jeszcze nie jest tak źle, bo możesz w dowolnym momencie zdjąć nogę z gazu, wyprowadzić auto. Podczas wyścigu takie manewry nie są natomiast możliwe. Zatem oby w niedzielę było mniej wody". Drugi reprezentant McLarena - Lewis Hamilton podziela zdanie Buttona. Mistrz świata sprzed czterech lat, który był dziś najszybszy, skrytykował włodarzy obiektu Silverstone za nieskuteczność systemu odprowadzania wody z toru. „Jest mnóstwo aquaplaningu, mnóstwo wody". - mówił reporterom. „Mocno pada, więc należało się tego spodziewać. Niektóre miejsca - tam, gdzie nie ma dobrych drenaży - są zalane bardziej niż pozostałe. Trzeba to poprawić na przyszły rok".